Katarzyna Bonda "Pochłaniacz" 672 strony |
Dwie sprawy pozornie nie wiążące się ze sobą dzieli aż 20 lat. Dziwne okoliczności, w których ginie pewne rodzeństwo i gdzieś w tle majacząca mafia działająca na wybrzeżu. Współcześnie modny klub, gwiazda muzyki, duże pieniądze i strzelanina. I do tej właśnie sprawy Sasza daje się wciągnąć, choć zlecenie początkowo miało dotyczyć zupełnie czegoś innego. Nawiązuje współpracę z lokalną pozycją, gdzie jest osobą znaną (dawne i ciężkie dzieje), stąd udaje jej się wkręcić. I zaczyna się kalejdoskop zdarzeń - młoda kobieta osadzona w więzieniu i skazana za zabójstwo i kradzież, bogobojna ciocia, charyzmatyczny ksiądz, przewrażliwiony sąsiad, piramida finansowa i czyżby znowu we wszystkim maczała palce mafia?
Katarzyna Bonda |
Nie ukrywam, że początkowo ciężko mi się przez lekturę brnęło. Wydarzenia sprzed lat i to dużo ich na raz jakoś mnie hamowały. Potem mam wrażenie, że historia nabrała tempa i ja sama jakoś się rozkręciłam. Może to moje odczucie, że wiedziałam iż autorka jest kobietą, a jednak czytane słowa wpierały mi, że książka jest bardzo męska i zapewne jednak napisana przez mężczyznę... Ot takie mnie dziwactwo nawiedziło po raz pierwszy w trakcie zapoznawania się z fabułą.
Dzieje się tam dużo i nie można pozwolić sobie na umysłowy relaks, bo potem można pogubić wątki i się zaplątać. Sasza jako mama samotnie wychowująca córkę walczy każdego dnia o własną pozycję, o swoją trzeźwość i o bycie dobrą mamą. Lektura do najłatwiejszych nie należy, ale chętnie sięgnę po kontynuację.
Polacy nie gęsi..., Pod hasłem, Gra w kolory.
Mało mnie tu ostatnio, życie zweryfikowało mój czas wolny i zdecydowanie za dużo mi go odebrało :). Będę tu się pojawiała jednak, bo polubiłam to swoje miejsce w sieci. Bardzo bym chciała nadal brać czynny udział w wyzwaniach i przeczytać w tym roku 52 książki - jak zwykle zobaczymy, co życie z moimi planami poczyni. Ale pomarzyć zawsze można...