piątek, 31 października 2014

Harlan Coben "Tylko jedno spojrzenie"

Harlan Coben
"Tylko jedno spojrzenie"
400 stron
Grace Lawson kiedyś wybrała się na koncert, której gwiazdą był niejaki Jimmy X. Coś poszło nie tak i zamiast uczty rockowej powstała rzeź, w wyniku której życie straciło 18 osób. Grace przeżyła i jako pamiątkę po tym strasznym wypadku nosi ma uszkodzoną rzepkę w kolanie.

Ale to co było kiedyś nie jest już ważne, bo dziś Grace to mama dwójki uroczych dzieciaków i żona kochającego ją Jacka. Do dnia, gdy odbiera dane do wywołania zdjęcia - jedno z nich ewidentnie nie pasuje do reszty, jest starsze i czyżby przedstawiało jej męża z młodzieńczych lat? Zapytany o to Jack nerwowo wybiega z domu i tyle go widzieli. Zaskoczona i mocno zszokowana zachowaniem męża Grace udaje się najpierw na policję, a ponieważ tam póki co pomóc jej nikt nie może na własną rękę zaczyna poszukiwania męża.

Z każdą chwilą sprawa się komplikuje, pojawia się między innymi brat jednej z osób widniejących na zdjęciu. On też szuka reszty grupy widniejącej tam, bo chce pomścić zmarłą tragicznie siostrę. Kim są ci ludzie i czemu Jack po tylko jednym spojrzeniu zdecydował się na ucieczkę? Napiszę tylko, że wszystkie rozwiązania są dostępne w książce :).




Cóż to była za książka!!! Takiego Cobena to ja zawsze i w każdej ilości przeczytam z olbrzymią przyjemnością. Tak się wciągnęłam, że nawet przepyszny dzisiejszy obiad był jedynie niewygodnym odciągaczem od kontynuowania lektury.

We wcześniejszych książkach Cobena już pod koniec dawałam radę dopasować elementy układanki i razem z głównym bohaterem docierałam do końca. W przypadku tej książki czytałam na wdechu do samiuśkiego końca. Tak się autor postarał i brawa dla niego wielkie i nawet owacja na stojąco. Kapitalna lektura i już.

Wyzwania: Pod hasłemCzytam literaturę amerykańskąPrzeczytam tyle ile mam wzrostuCzytam opasłe tomiska.

Agatha Christie "Trzecia lokatorka"

Agatha Christie
"Trzecia lokatorka"
272 strony
Kto choć troszkę zna Herkulesa Poirot wie jak ważne dla niego jest jedzenie. Posiłki to pełna celebracja smaków i kształtów, bo nawet tu musi być wszystko symetryczne. Dlatego osoba, która przerywa taki posiłek musi mieć poważną sprawę.

Norma Restarick przerywa Poirotowi posiłek i twierdzi, że kogoś zabiła. Nie wie jak, nie wie gdzie i po chwili z wszystkiego się wycofuje, twierdząc że Poirot jest najwyraźniej za stary na sprawę.

Skonfundowany detektyw tym bardziej chce dociec kim owa młoda dama była ponieważ się nie przedstawiła. A w sprawie będzie mu pomagała sama Ariadne Oliver - nota bene jej telefoniczna rozmowa mająca na celu ustalenie tożsamości Nory to majstersztyk! Nie pamiętam, żebym się tak kiedykolwiek przy książce Christie śmiała :).

Udaje się ustalić, że Norma jest trzecią dziewczyną - jedną z trzech wynajmujących wspólnie mieszkanie. Współlokatorki to Claudia Reece - Holland pracująca jako sekretatrka dla ojca Normy oraz szalona artystka Frances Cary. Dziewczyny twierdzą, że z Normą coś jest nie tak i lepiej by było dla niej poddać się leczeniu w ośrodku zamkniętym. Ojciec Normy z jednej strony chce córce pomóc, z drugiej do końca nie jest pewien czy właśnie córka nie była zamieszana w podtruwanie jego nowej i młodej żony. Duet Poirot - Oliver rusza więc na odsiecz, by Normę uratować.

 

Filmowo nie obyło się bez zaskoczenia jeśli chodzi o zmianę fabuły. Pewnych osób się pozbyto i żeby historia trzymała się kupy zmieniono ją. Nie będę ukrywała, że zrobiono to wprost fantastycznie i chyba po raz pierwszy odkąd oglądam ekranizacje dzieł Christie to film bardziej podobał mi się niż książka :). Przede wszystkim Ariadne Oliver mieszka w tym samym budynku co Norma i to mocno ułatwia sprawę. Ale film - poezja!!!

Ariadne Oliver i Herkules Poirot na przyjęciu wydanym przez Sir Rodericka Horsefield'a - wuja Normy
Tym razem kryminał okazał się mroczniejszy niż przypuszczałam i po lekturze miałam dla Normy i jej ciężkich przeżyć duże pokłady współczucia. Książka ukazuje świat współczesnych artystów w sposób ciężki, pełen brudów i knowań. I jak zwykle problem ponadczasowy - ta okrutna żądza pieniądza. Całość łagodziła fenomenalna postać pani Oliver i śmiem twierdzić, że z Poirotem są duetem doskonałym.

czwartek, 30 października 2014

Małgorzata Musierowicz "McDusia"

Małgorzata Musierowicz
"McDusia"
296 stron
Ostatni opublikowany tom "Jeżycjady" uczynił z prawnuczki przesympatycznego profesora Dmuchawca główną bohaterkę. Magda - jedna z bliźniaczek - pojawiła się w Poznaniu celem uporządkowania mieszkania i licznych książkowych zbiorów po zmarłym niedawno pradziadku. W tej smutnej niewątpliwie czynności wspierają ją przedstawiciele licznej rodziny Borejków.

Profesor Dmuchawiec dla kilku swoich byłych uczniów zostawił prezenty, paczki z pewnymi książkami. Obdarowani to nie tylko byli uczniowie, ale to dziś również nauczyciele. Każdy z nich oprócz książek dla siebie wyjątkowych w pakunku znajduje odręczną notkę sporządzoną przez profesora, która zmusza do głębszej refleksji obdarowanego. Cenne zdanie na wagę złota...

Magda tak na prawdę uciekła od miłosnego rozczarowana. Chciała być samodzielna i pozwoliła całej rodzinie na wyjazd bez niej do Paryża. Magdusia dostała swój przydomek McDusia od Idy, która to zauważyła jej niezdrowy pociąg do frytek, chipsów i innych produktów nie najzdrowszych. A Magda zachwyciła się początkowo Józinkiem, a dzielny Ignacy będzie próbował jednak dziewczynę przekonać do siebie.

Laura szykuje się do ślubu ze swoim wymarzonym Adamem. Seniorzy Borejkowie - Mila i Ignacy - czują upływający czas i niewątpliwie zbliżający się kres swych dni. Ale patrząc na życie z perspektywy czasu są zadowoleni, że udało im się stworzyć wyjątkową rodzinę. Józinek w końcu spotyka się z Trollą i pewne sprawy się wyjaśniają, a niebawem jego głowę zaczyna zaprzątać klasowa koleżanka Agata. Nagle w dzień ślubu pojawia się Janusz Pyziak ze ślubnym prezentem dla porzuconej przed laty córki.

Bardzo ten tom nostalgiczny był, taki wielki hołd złożony literaturze, miłości do niej oraz mądrości jaka z niej płynie dostępnej dziś dla każdego - tylko czerpać i w życie wprowadzać. Zdecydowanie dał się wyczuć upływający czas, dokonywanie podsumowań, odkrywanie się na nowo jak to miało miejsce w przypadku Laury. Było pięknie i żal, że póki co trzeba czekać na kontynuację.

❀❀❀❀❀

kamienica przy Roosevelta 5
Dotarłam do momentu, kiedy coś dobrego się kończy. Przez ostatnie kilkanaście miesięcy wpadałam do rodziny Borejków z olbrzymią przyjemnością. Poznałam chyba z setkę ludzi i ich zwykłych - niezwykłych historii. Przeżywałam radości i smutki, wzloty i upadki. I myślę sobie, że mnie cała "Jeżycjada" bardzo wzbogaciła wewnętrznie. I żal, że to ja nie jestem ich chociażby sąsiadką :).

Dziękuję bardzo Karribie za zorganizowanie tego wyzwania i wspaniałą zabawę. Nie sądziłam, że tak bardzo wciągnę się w poznańską sagę, a teraz cierpliwie poczekam na dalsze dzieje jednej ze wspanialszych rodzin.

środa, 29 października 2014

Jodi Picoult "Dziesiąty krąg"

Jodi Picoult
"Dziesiąty krąg"
368 stron
Trixie jest beznadziejnie zakochana w Jasonie. Kiedyś byli parą, ale on postanowił ich związek zakończyć. Takie rozwiązanie nie podoba się Trixie w ogóle, więc postanawia na potajemnie wyprawionej przez najlepszą przyjaciółkę Zephir imprezie zrobić wszystko, żeby Jasona odzyskać. Jest alkohol, środki oburzające i cielesność - może dodam, że Trixie ma tylko 14 lat... Rzeczy dzieją się nie do końca po myśli dziewczyny i ta wraca do domu i oświadcza, że Jason posunął się zdecydowanie za daleko i doszło do czegoś, na co ona nie wyraziła zgody.

Daniel - ojciec Trixie - szaleje z wściekłości, że ktoś tak brutalnie potraktował jego ukochaną córeczkę. Stara się dodzwonić do pracującej na uczelni żony Laury, ale ta jest poza zasięgiem. W szpitalu wychodzą na jaw kolejne niespodzianki i Daniel musi zmierzyć się z szokującą rzeczywistością - jego ukochana córeczka już dawno straciła niewinność. Żeby tego było mało okazuje się, że żona go od jakiegoś czasu zdradzała z jednym ze swoich studentów. Choć zarzeka się, że zakończyła ten związek w ów tragiczny dla całej rodziny wieczór, wszystko zdaje się w tym samie czasie walić.

Sprawia trafia na policję i do sądu, Jason uważa, że nic takiego miejsca nie miało. Trixie zostaje publicznie napiętnowana, a w szkole trudno jej spokojnie przetrwać choć kwadrans. Tak bardzo zapędza się dziewczyna w ucieczkę od siebie samej, że cięcie się wydaje jej się jedynym sposobem na znalezienie ulgi. Trixie ląduje w szpitalu, wkrótce potem Jason ginie - początkowo uważa się, że było to samobójstwo, wkrótce na jaw wychodzą fakty, że ktoś mu w tym pomógł. Trixie ucieka, tylko Daniel może córkę odnaleźć i postanawia w podróż zabrać ze sobą Laurę. Lądują na lodowatej Alasce...



Kolejna dobra, aczkolwiek tematycznie ciężka lektura. Z jednej strony nastolatka, która tak naprawdę żyje podwójnym życiem i odkrycie jej prawdziwej natury jest dla rodziców niewątpliwym szokiem. Z drugiej strony ojciec, który nie może pogodzić się z faktem, że jego córeczka dorasta, staje się niezależna i on nie jest już tak jej potrzebny. Choć z tym ostatnim okazuje się, że tylko Daniel potrafił córkę odnaleźć i wierzył jej bezgranicznie. Daniel walczy o całą rodzinę - córkę w tarapatach i żonę, która się oddaliła.

Urozmaiceniem lektury jest niewątpliwie komiks autorstwa Daniela przedstawiający podróż ojca udającego się na ratunek córce aż do 10 kręgu piekielnego (nawiązanie do dzieła Dantego, którego to specjalistką była Laura). I choć jak to z Picoult tematyka mocna przepiękna wydała mi się taka silna ojcowska miłość gotowa zupełnie na wszystko, by ocalić własną córkę.

Wyzwania: Pod hasłemCzytam literaturę amerykańskąZ półki 2014Przeczytam tyle ile mam wzrostu.

wtorek, 28 października 2014

Małgorzata Musierowicz "Sprężyna"

Małgorzata Musierowicz
"Sprężyna"
224 strony
W kolejnym "Jeżycjadowym" tomie wśród rozlicznych bohaterów zdecydowanie na czoło wysuwa się Łucja Pałys. Już nie taka mała, bo jak sama zaznacza prawie dziesięcioletnia córka Idy zapałała niebywałą miłością do poprawnej polszczyzny, a to za sprawą tajemniczego pana polonisty prowadzącego ukochane przez Łusię kółko polonistyczne.

Łusia korzystając z chwilki i dzieląc się swoimi przemyśleniami z Gabrysią gorąco ją zachęca, aby w końcu zrobiła coś tylko i wyłącznie dla siebie. Gabrysia ma już taką naturę, że najpierw stawia dobro innych przed własnym i po namyśle, stwierdza że wybierze się w odwiedziny do Pyzy i jej rodziny. Szczęśliwa i dumna Łusia  - sprężyna wydarzeń - nie spodziewa się, że wszystko zakończy się nie tak jak powinno. Gabrysia bierze udział w wypadku samochodowym i mocno pokiereszowana ląduje w szpitalu.

Kolejny tom przygód rodziny Borejków i potomstwa znowu mi się bardzo spodobał. Łusia jest kochana, ale moje serce skradł najmłodszy członek rodziny Kazimierz Pałys zwany Ziutkiem, bobas pocieszny z wiecznym problemem ulewania nadmiaru spożytego pokarmu. Idealnie dogaduje się z dziadkiem Ignacym i wszystkich rozkłada na łopatki.

Po zerwaniu zaręczyn z Wolfim (nie tak dramatycznym, bo za pośrednictwem listu) Laura spotyka tajemniczego nieznajomego za którym jest gotowa pójść na koniec świata, ale że nie ma takiej potrzeby wykupuje asortyment firmy ogrodniczej "Daglezja", z którą nowy obiekt westchnień ma niewątpliwie coś do czynienia. Poproszona przez Łusię o zaśpiewanie na akademii z okazji zakończenia roku Tygrysek zupełnie nie spodziewa się, jak istotnym dla jej życia ów występ się okaże.

Józinek i Ignacy junior troszkę zakopują topór wojenny, a to za sprawą wyjazdu pod namiot i na ryby. Zastanawiam się, czy oni kiedykolwiek znajdą kompromis?

Została przede mną lektura ostatniego wydanego tomu "Jeżycjady". A żal mi trochę serce ściska, bo jak to nie ma już więcej? Być może pojawi się w tym roku XX tom, ale póki co cisza. Zatem nie pozostało nic innego jak za czytanie się zabrać i koniec przyjąć z godnością na klatę.

Wyzwania: Czas na JeżycjadęGrunt to okładkaZ półki 2014Przeczytam tyle ile mam wzrostuCzytam opasłe tomiska.

niedziela, 26 października 2014

Agatha Christie "Pierwsze, drugie... zapnij mi obuwie"

Agatha Christie
"Pierwsze, drugie...
zapnij mi obuwie"
232 strony
Poirot raz na sześć miesięcy musi poddawać się znienawidzonej, ale niezbędnej procedurze odwiedzania swojego dentysty. Po opuszczeniu gabinetu pana Morleya, wpada na nową pacjentkę Mabelle Sainsbury Seale. Herkule zwraca na nią uwagę, a w szczególności na jej buty - wychodząc z taksówki dama bowiem niefortunnie trzewikiem zahacza i odpada jej przytwierdzona do niego ozdobna klamerka. Dobre maniery Poirota sprawiają, że podaje zgubę właścicielce i zadowolony oddala się sprzed gabinetu dentysty.

Jakimż zaskoczeniem okazuje się wiadomość, że tego samego dnia Morley ginie, policja stwierdza samobójstwo. Jak później się okazuje, dentysta wiedziony wyrzutami sumienia za źle podany środek znieczulający nowemu pacjentowi Amberiotisowi postanawia uniknąć konsekwencji i sam wyznaczyć sobie karę - pacjent bowiem zmarł. Być może taki obrót spraw można przyjąć za możliwy, ale rozmowa jaką przeprowadził Poirot w poczekalni z niejakim Bluntem - finansistą i politykiem - sprawia że detektyw zaczyna przypuszczać iż Morley'a zabito przypadkowo, a w sprawa jest powiązana ze szpiegostwem.

Wkrótce okazuje się, że panna Sainsbury Seale zaginęła, a ostatnio widziana była wchodząc do mieszkania tajemniczej pani Chapmann (mąż też ponoć pracuje w wywiadzie). Pani Chapmann rozpływa się w powietrzu, a dzięki wiadomościom uzyskanym przez pomocnicę Morley'a Poirot trafia do majątku Blunta i tam poznaje jego bliższą i dalszą rodzinę. Co wspólnego ma zaginiona specyficzna pani Sainsbury Seale, pani Chapmann oraz taka zamożna i szanowana rodzina? Dla Poirota nie ma przecież żadnych tajemnic nie do odkrycia.



Filmowo znowu prawie wiernie, ponieważ pozbyto się postaci Rikes'a rola siostrzenicy Blunta jest również okrojona. Niemniej jednak cała historia jest dosyć mroczna i świetnie zrealizowana.

Poirot z wizytą u dentysty pana Morley'a
Znowu mnie Agatha zaskoczyła. Ja już doprawdy powinnam się przyzwyczaić, że jej koncepcje są nietuzinkowe i generalnie zawsze mnie zastają z szeroko rozwartymi patrzałkami. Tym razem płynie z tej lektury lekcja, że podążanie za swoimi żądzami, wieczne poszukiwanie dreszczyku emocji oraz zbyt pewne poleganie na własnych umiejętnościach być może zwiodą większość, ale na szczęście nie wszystkich.

Jodi Picoult "Drugie spojrzenie"

Jodi Pioult
"Drugie spojrzenie"
504 strony
Szczerze mówiąc, a raczej pisząc nie mam zielonego pojęcia co myśleć o tej książce. Była tak zagmatwana i poplątana, że z ulgą skończyłam ją czytać. Może spróbuję usystematyzować co wiem:

 - amerykańskie miasteczko Comstook w Vermoncie, gdzie kiedyś żwywot wiedli rdzenni amerykanie z plemiona Abenaki - ponieważ ktoś chce na byłym miejscu pochówku wybudować centrum handlowe czy coś w tym stylu, w miasteczku zaczynają się dziać dziwne rzeczy, ale nikogo to już nie dziwi i wszyscy przyjmują dziwactwa godnie
- Ross, który po stracie ukochanej marzy o tym, by się pożegnać z ziemskim padołem, zawodowo zajmuje się tropieniem duchów (tak, tak, ludzie uważają to za zawód) i zakochuje się w Lii, która się duchem okazuje
 - Shelby, siostra Ross'a, mama Ethana chorego na XP (alergia na słońce uniemożliwiająca normalną egzystencję i z reguły kończąca się nowotworem skóry), chorobliwie drżąca o życie chorego syna jak i nieodpowiedzialnego brata, który czyha na to by sobie życie odebrać
 - Meredith, lekarka zajmująca się odpowiednim doborem materiałów genetycznych i umożliwiająca ludziom cierpiącym z powodów genetycznego obciążenia posiadanie zdrowych dzieci
 - Eli, dobry policjant, który bada sprawę śmierci sprzed 70-ciu lat, w której to ofiarą padła Cecelia Pike występująca również w powieści jako Lia Beaumont
 - Cecelia  oczekująca przyjścia na świat swojego pierwszego dziecka
 - Spencer, naukowiec zajmujący się pracą nad eugeniką w Vermont, mąż Cecelii
 - Az Thompson/Szary Wilk/John Delacour - rdzenny Abenaki podejrzany o zabójstwo Cecelli
 - Ruby, babcia Meredith, była służąca Cecelli

Tak, to z grubsza postacie powieści i jeden wielki mętlik w głowie mej po jej przeczytaniu. Ważniejszym motywem przewodnim były prace w latach 30-tych XX wieku nad legalizacją eugeniki - przymusowej sterylizacji słabszych ogniw w społeczeństwie takich jak uzależnieni, umysłowo opóźnieni, brutalni. Celem było doprowadzenie do wyeliminowania tych, którzy źle wpływali na rozwój społeczności. I to nie jest fantazja, takie prace bowiem miały niestety miejsce. To właśnie z tego konceptu Hitler zapożyczył pomysł utworzenia czystej rasy i usunięcia z drogi tych, którzy nie mieścili się w jego normach. Smutne, okrutne i do bólu prawdziwe.



Rozczarowałam się tą książką bardzo. Miałam nieodparte wrażenie, że Picoult zbyt dużo chciała w niej pomysłów zrealizować i zamiast wybrać mniej i się na tym skupić powstał nie lada misz masz. Początkowo nawet mnie lektura przytłoczyła ilością bohaterów i ich historii, które o dziwo w pewnym momencie historii się spotykają - choć wszystko to takie mocno naciągane według mnie.

Picoult przyzwyczaiła mnie do pewnej formy swoich powieści, do swoistego stylu i tego mi tu zabrakło. Ale w sumie cieszę się, że przeczytałam tę pozycję - dzięki niej pozbyłam się wrażenia, że cokolwiek Jodi by nie napisała to strzał w dziesiątkę :).

Wyzwania: Pod hasłemGrunt to okładkaCzytam literaturę amerykańskąZ półki 2014Przeczytam tyle ile mam wzrostuCzytam opasłe tomiska.

piątek, 24 października 2014

Cecelia Ahern "Sto imion"

Cecelia Ahern
"Sto imion"
448 stron
Czy można tak bardzo zapatrzeć się w siebie, że zatraci się własne ja w dzikim pędzie do sukcesu? Czy można zapomnieć, że kiedyś pisało się ciekawe historie, a potem robić rzeczy już mechanicznie, jakby z przyzwyczajenia? Najwyraźniej tak. A najlepszym tego przykładem jest Kitty Logan, która zaczynała swoją zawodową karierę od pisania ciekawych felietonów do poważanego czasopisma "Etceatera". Chąc się piąć zahaczyła się przy programie telewizyjnym "Trzydzieści minut", a jej udział w nim okazał się być jej przysłowiowym gwoździem do trumny. Wszystko za sprawą opublikowania skandalicznego materiału, który zrujnował życie szanowanego nauczyciela, a karierę Kitty postawił na włosku - tak to jest, jeśli nie do końca człowiek sprawdzi wiarygodność świadków i pozyskanych historii.

Stojąca na skraju nerwowego załamania Kitty odwiedza swoją drogą przyjaciółkę Constance w szpitalu. Constance Dubois jest również szefową Kitty, kobietą mądrą życiowo i zdecydowanie nieprzeciętną. Motywująca rozmowa z umierającą mentorką wlewa w serce otuchę, a na odchodne dostaje niebywałe zadanie. Do następnego wydania "Etceatera" ma napisać historię, a jako wskazówkę otrzymuje listę stu imion i nazwisk. Nic więcej, nic mniej tylko same nazwiska. Zadaniem Kitty będzie dotarcie do ludzi z listy i ustalenie co ich łączy. Nie spodziewa się zapewne, że będzie to wspaniała podróż w świat ludzi, z których każdy choć niepozorny ma do przedstawienia piękną historię.

Cecelia Ahern
Cecelia Ahern to irlandzka pisarka, która ukończyła między innymi dziennikarstwo w Dublinie. Zadebiutowała powieścią "P.S. Kocham Cię" (ta lektura jeszcze przede mną) i od tamtej chwili każda jej kolejna powieść jest sukcesem. Ma na sowim koncie muzyczny epizod - wraz z grupą Shimma zajęła 3-cie miejsce w konkursie kwalifikacyjnym Eurowizja 2000. Prywatnie to mama dwójki maluchów mieszkająca z mężem w okolicach Dublina.

Nie będę ukrywała, że byłam zaskoczona wiekiem Ceceli Ahern (ur. w 1981 r.), bo to jaką udało się jej stworzyć historię jest nasycone mocną życiową dojrzałością. Miło wiedzieć, że na świecie są osoby wrażliwe i dostrzegające piękno w prozaicznych sprawach. I jestem pewna, że sięgnę po inne książki tej autorki, żeby się upewnić czy ta jedna to fenomen, czy pozostałe też są dobre :).



Byłam autentycznie zachwycona i niezwykle zauroczona powieścią. Co prawda początkowo myślałam, że faktycznie będzie mi się zmierzyć z historiami stu osób, ale te 6 zaprezentowanych to więcej niż mogłam sobie wymarzyć. To piękna książka o tym, że nawet jak się człowiek czasem pogubi nigdy nie jest za późno wrócić na właściwe tory i przestać skupiać się wyłącznie na sobie. To również historia niebywałych wprost przyjaźni i obietnica jeszcze wielu, które każdy z nas może zawrzeć. Wystarczy zajrzeć do książki telefonicznej :).

Wyzwania: Pod hasłemPrzeczytam tyle ile mam wzrostuCzytam opasłe tomiska.

czwartek, 23 października 2014

Małgorzata Musierowicz "Czarna polewka"

Małgorzata Musierowicz
"Czarna polewka"
266 stron
Czymże jest tytułowa czarna polewka? To staropolski sposób na odrzucenie oświadczyn. I to bynajmniej nie przez potencjalne panny młode, ale w wypadku "Jeżycjady" taki fortel zastosował sam senior rodu Ignacy Borejko. Na domiar złego uczynił to dwukrotnie wpędzając swoje dwie wnuczki w stres olbrzymi.

W tej części "Jeżycjady" jesteśmy świadkami miłosnych perturbacji dwóch par - otóż Róża Pyziak oraz jej siostra Laura zakochały się w przedstawicielach rodu Schoppe. O ile Róży fascynacja Fryderykiem trwa już od lat i zaowocowała nawet pojawieniem się na świecie maleńkiej Mili, dla Laury miłość do Wolfiego to novum, aczkolwiek bardzo intensywne i w zasadzie sprawę trzeba załatwić już i teraz.

A namieszał szlachetny dziadzio, który po pierwszym wybryku Fryderyka nabrał wielkiej podejrzliwości do męskich przedstawicieli rodu Schoppe i tak się zawziął w sobie, że za punkt honoru najwyraźniej obrał misję, aby jego geny się z tamtymi nie mieszały (co prawda już w przypadku Róży to musztarda po obiedzie, ale Ignacy jest niezwykle stanowczy).

A siostry Pyziakówny w kwestii poślubienia swoich wybranków są zgodne - zdecydowanie na tak. Przy czym Róża jako już odpowiedzialna mama próbuje sprawy załatwić tak jak należy, Laura jak zwykle w gorącej wodzie kąpana postanawia z Wolfim czmychnąć i wziąć w tajemnicy ślub przed całą rodziną i w dodatku w Zakopanem. Jednak garbus, którym młodzi zakochani udają się w podróż "doślubną" ulega usterce i ... resztę musicie sami doczytać :).

Ignacy senior niezwykle mnie zaskoczył swoim zacietrzewieniem. Być może tak reagował, gdyż jego ukochanej żony przy nim nie było i zdradzał objawy lekkiego zagubienia i tęsknoty niewątpliwej. Również Ignacy junior dostarczył mi nie lada ubawu uciekając przed szerszeniem, tropiąc złodziei telefonów komórkowych, mając swoiste teorie na tema nie jedzenia jajek oraz w końcu tak po prostu zakochując się. Jak zwykle spędziłam z kolejnymi bohaterami czas nad wyraz przyjemnie :).

Wyzwania: Czas na JeżycjadęZ półki 2014Przeczytam tyle ile mam wzrostuCzytam opasłe tomiska.

środa, 22 października 2014

Mary Higgins Clark "Dwa słodkie aniołki"

Mary Higgins Clark
"Dwa słodkie aniołki"
208 stron
Kathy i Kelly to bliźniaczki, które zostają porwane z własnego domu. Rodzice - Margaret i Steve Frawley -  w tym czasie zostawili je z opiekunką i teraz zrozpaczeni zrobią wszystko, by córeczki odzyskać.

Wkrótce otrzymują list od porywaczy z żądaniem okupu w wysokości ośmiu milionów dolarów. Policja zastanawia się skąd tak wygórowana cena, Frawley'owie bowiem nie są ludźmi zamożnymi. Dopiero co przeprowadzili się do nowego domu, którego nawet nie byli w stanie całkiem odremontować. Dodatkowo ani Margaret ani Steve nie pochodzą z zamożnych rodzin, więc nie mają co liczyć na finansową pomoc z ich strony.
Steve podjął niedawno pracę w szanującej się firmie i liczy po cichu na to, że to właśnie nowi pracodawcy pomogą załatwić kwestię finansową. Tym bardziej, że firma miała ostatnio jakieś kłopoty i dobry PR jest w ich sytuacji jak najbardziej wskazany.

Okup zapłacono, ale do rodziców wraca tylko jedna dziewczynka. Porywacz w liście informuje, że druga niestety uległa wypadkowi, a on sam targany wyrzutami sumienia odbiera sobie życie. Tak by mogła zakończyć się tragiczna historia, na szczęście pani Higgins Clark buduje powieść dalej. Bo ocalała bliźniaczka cały czas utrzymuje, że jej siostra nadal żyje i jest przetrzymywana przez porywaczy. Córce zdaje się wierzyć wyłącznie mama, ale ta stanie na głowie, żeby dotrzeć do prawdy.



Historia sama w sobie jest słaba, mocno oklepana  - porwanie, okup -  czytając czułam się jakbym oglądała kiepski film amerykański z fatalną obsadą i już wyobrażałam sobie wszystko przeniesione w realia późnych lat osiemdziesiątych. Ale co zasługuje na uwagę to wątek bliźniaczek i ich niesamowitej więzi i to sprawiło, że książki nie odłożyłam. Bo Kathy i Kelly dzieli coś niebywałego, jedna potrafi odczuwać to co przeżywa druga, potrafią porozumiewać się ze sobą telepatycznie i używają własnego języka. To dzięki tak silnej więzi i wierze w to, że ona istnieje Margaret stawia wszystkich w stanie gotowości i zmusza do działania. I to było w tej powieści niezwykłe i sprawiło, że ze zniecierpliwieniem czekałam co wydarzy się na kolejnej stronie.

Wyzwania: Pod hasłemGrunt to okładkaCzytam literaturę amerykańskąPrzeczytam tyle ile mam wzrostu.

wtorek, 21 października 2014

Agatha Christie "Pięć małych świnek"

Agatha Christie
"Pięć małych świnek"
260 stron
Poirot podejmuje się wyjaśnienia zagadki sprzed 16 lat. Poproszony przez Carlę Lemarchant Herkules stoi przed nie lada zadaniem, przed laty to właśnie mama młodej kobiety została oskarżona o otrucie męża - znanego malarza Amyasa Crale'a. Caroline podczas procesu zachowywała się dosyć nietypowo, nie próbowała walczyć czy wyjaśniać okoliczności całego zajścia. Pogodzona z losem dostała wyrok kary śmierci, lecz zmarła w więzieniu przed wykonaniem go. Po latach córka chce się dowiedzieć, co tak naprawdę miało miejsce i czy to możliwe, aby on odziedziczyła po mamie mordercze skłonności.

Według akt sprawy Amyasa otruła żona będąc zazdrosna o jego romans z młodziutką modelką Elsą. Użyła cukuty i podała mężowi zatrute piwo. Choć skazana za ten czyn Carla nie odwołała się od wyroku, tuż przed śmiercią napisała list do swojej córeczki  - też Carli wyjaśniający, że nie ona tego dokonała. Stąd stojąca u progu dorosłości Carla, która niebawem ma wyjść za mąż chce ostatecznego rozwiązania rodzinnej tragedii.

Aby rozwiązać zagadkę z przeszłości Poirot decyduje się odwiedzić i porozmawiać z pięcioma osobami, które były związane z rodziną Crale i były świadkami tej strasznej historii. Spotyka więc braci Blake (jeden z nich Meredith świetnie znał się na zielarstwie i to z jego zbiorów pochodziła cykuta, którą otruto Amyasa), byłą modelkę/kochankę malarza Elsę Greer, która dziś dorobiła się znacznej pozycji wychodząc za mąż za odpowiednio ustawionych w społeczeństwie mężczyzn, Cecilię Williams - oddaną guwernantkę oraz Angelę Waren - przyrodnią siostrę Carly. Angela w dzieciństwie padła ofiarą napadu złości starszej siostry i efektem tego jest paskudnie szpecąca blizna pozostała na twarzy.

Poirot nie tylko odwiedza każdą z powyższych osób, ale prosi ich także o spisanie swoich wspomnień z tamtego okresu. Dzięki tym sprawozdaniom i wysłuchaniu naocznych świadków Herkules liczy na znalezienie rozwiązania morderstwa sprzed lat.



Jeśli chodzi o ekranizację to w miarę wiernie trzymała się historii książkowej, ale nie uniknięto wprowadzenia pewnych zmian choćby to, że imię córki zostało zmienione z Carli na Lucy, na Caroline zostaje wykonany wyrok śmierci i coś co najmniej mi się spodobało - drugi z braci Blake Phillip darzył swojego najlepszego przyjaciela Amyasa czymś więcej niż męską przyjaźnią...

Amyas, Caroline i Lucy
Bardzo to była poruszająca i smutna historia, mimo wszystko mówiąca o olbrzymiej miłości między małżonkami, względem dzieci czy rodzeństwa. To również lekcja dla tych, którzy za wszelką cenę chcą odkupić błędy przeszłości, czasem jak się dowiemy zupełnie niepotrzebnie. Bo co innego działać w przypływie emocji, a zupełnie co innego planować wszystko z wyrachowaniem. Poirot ponownie zachwyca, udowadnia że jest w stanie rozwiązać sprawę nie będąc na miejscu zbrodni i bazując wyłącznie na historiach opowiedzianych przez świadków. Mistrzowskie wykonanie pracy detektywa.

niedziela, 19 października 2014

Jerome K. Jerome "Trzech panów w łódce (nie licząc psa)"

Jerome K. Jerome
"Trzech panów w łodce
(nie licząc psa)"
248 stron
Gdzie człowiek może spędzić wymarzony urlop? Wylegując się na plaży, jadąc do leczniczych wód, udając się w okolice, gdzie piesze wycieczki są więcej niż doskonałym planem. Może też osobnik wybrać się na wycieczkę łódką po Tamizie. I koniecznie w podróż należy zabrać dobrych przyjaciół i oczywiście ukochanego psa.

W taką właśnie podróż wybrał się Jerome, George i Carl. Celem był spływ wzdłuż Tamizy i możliwie jak największa ilość przystanków umożliwiająca panom zwiedzanie okolicznych ciekawostek.

Historia ta jest tak zabawna, że nie wyobrażam sobie, aby ktokolwiek był w stanie przeczytać tę książkę i nie wybuchnąć salwą śmiechu choć raz! Nie tylko to co dzieje się na łódce (walka z ananasem w puszcze) czy podczas towarzyszących wypadów w ląd (szukanie noclegów w przepełnionych hotelach i pensjonatach), ale historie dodatkowe (co zrobić ze śmierdzącym, aczkolwiek smacznym serem; postać wujka Podger'a i jego zdolność do zarządzania; kwestia pakowania szczoteczki do zębów na wakacje) sprawiają, że powieść jest więcej niż wyjątkowa.

Jerome K. Jerome
Jerome K. Jerome to angielski pisarz żyjący na przełomie wieków XIX i XX. Wywodził się z ubogiej rodziny, we wczesnych latach stracił w niedużym odstępie czasu rodziców i w wieku 15 lat, aby zarobić na siebie i rodzeństwo rozpoczął pracę na kolejach.
Sił swoich próbował w aktorstwie, ale brak sukcesów go zniechęcił. Zaczął więc pisać i całe szczęście, bo świat byłby uboższy o tak genialną książkę, gdyby Jerome wybrał inną ścieżkę kariery.
Początkowo Jerome przymierzał się do napisania przewodnika po Tamizie i okolicach. Zamiast tego powstała niebywale humorystyczna opowieść w dużej mierze oparta na własnych doświadczeniach - autor wraz ze świeżo poślubioną małżonką udał się na taką wycieczkę w ramach podróży poślubnej. Zaraz po powrocie zasiadł do pisania i stworzył bez mała dzieło wspaniałe.
Książka okazała się sukcesem, a ten przełożył się na pięćdziesięcio procentowy wzrost zainteresowania odbywaniem podroży łódkami po zawierającej piękno Tamizie.



Ne ukrywam, że do lektury książki zabierałam się jak za śmierdzące jajko. Niby wiedziałam, że jest super, niby część rodziny ciągle ją cytowała przy okazjach różnorakich, ale ja jakoś poszłam w zaparte. Niepotrzebnie, zupełnie niepotrzebnie, bo pozbawiałam się przez laty doskonałej dawki wybornego humoru. I jestem pewna, że jest to jedna z tych książek, do których się z wielką przyjemnością powraca.

Wyzwania: Pod hasłemPrzeczytam tyle ile mam wzrostu.