sobota, 23 maja 2015

Joanna Chmielewska "Klin"

Joanna Chmielewska
"Klin"
224 strony
O telefonie ta powieść jest niewątpliwie, w każdym bądź razie o jednej z rozmów, która życie Joanny wywraca do góry nogami, nie pozwala spać po nocach (bo musi dzwonić tu i ówdzie), odkłada na później kwestię porządków w mieszkaniu i zmusza do wypalenia setek papierosów wspieranych hektolitrami herbaty.

Przez pomyłkę do rozmowy telefonicznej Joanny i jej przyjaciółki dołącza pewnego dnia nieznajomy i instaluje się w jej życiu jak się okaże na dłużej. Joanna bowiem katusze cierpi związane z zafascynowaniem pewnym męskim obiektem, który zdaje się nie pałać specjalnie uczuciem do trafionej strzałą amora kobiety. Nieznajomy z telefonu ma przesympatycznie brzmiący głos i gada całkiem do rzeczy. Dochodzi w końcu do spotkania i ... nic się nie dzieje. Nieznajomy pozostaje nadal nieznajomym, wszystko co z nim związane zdaje się być owiane tajemnicą. Taki obrót sprawy Joannie nie pasuje zupełnie, dlatego postanawia uruchomić wszelkie dostępne sobie kontakty i odgadnąć z kim ma tak naprawdę do czynienia.

Doskonała lektura grożąca notorycznymi wybuchami śmiechu. Czytelnik przeniesiony w erę PRL-u z powodzeniem smakuje ówczesnego klimatu. Chmielewska na najwyższym poziomie (humor, łączenie wątków, metoda zdobywania informacji) i tak nieprawdopodobnie realna. Trudno uwierzyć, że to pierwsza z powieści autorki, bo była świetna. Bardzo w stylu pani Joanny. Po tej lekturze nabrałam chęci na poznanie kolejnych książek i dobrą zabawę.

Wyzwania: Polacy nie gęsi...Pod hasłemGrunt to okładkaZielono mi.

2 komentarze:

  1. Wiem, że czytałam, ale to było tak dawno, że nie pamiętam treść. Zresztą- tym lepiej dla mnie, będę mogła przeczytać ją kiedyś jeszcze raz i znów dam się zaskoczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię książki p. Chmielewskiej :)

    OdpowiedzUsuń