poniedziałek, 12 stycznia 2015

Marta Kisiel "Nomen omen"

Marta Kisiel
"Nomen omen"
420 stron
Salomea Przygoda ma dość swojej rodziny i postanawia dać nogę. Ląduje we Wrocławiu na rzekomo poleconej zachwalonej przez koleżankę stancji. I od samego początku podany przez nią adres wywołuje dziwne spojrzenia i konsternacji u taksówkarza i przechodniów pytanych o drogę.

Nie zrażając się zupełnie niczym i pragnąc za wszelką cenę usamodzielnienia Salka nie zdaje sobie sprawy, że przekraczając próg domu sióstr Bolesnych nie tylko pozna nietypową papugę, ale wpląta się w historię niebywałą i o dziwo, mocno związaną z nią samą i jej ukochaną babcią.

Salka szuka miłości jak to młoda kobieta i walczy z nieznośnym bratem Niedasiem, który to bezczelnie pewnego dnia ni z gruszki ni z pietruszki chce ją utopić w Odrze. Niedaś okazuje się być podejrzany również o inne napaści, ale jak to możliwe, że w czasie gdy one miały miejsce młodszy brat przez przypadek znajduje się w areszcie? Siostry Bolesne wiedzą co się dzieje i powolutku wprowadzają w niesamowity świat swoją lokatorkę.

Marta Kisiel
Marta Kisiel urodzona we Wrocławiu polonistka pisze fantastycznie i to w dwójnaki sposób - bo gatunkowo jest to fantastyka, a to co pani Marta stworzyła jest po prostu kapitalne.
Uwielbam się śmiać czytając, a ostatnio mam takie szczęście, że trafiam na lektury bawiące mnie do łez. Tak też było i w tym przypadku. Bo jak człowiek może przejść obojętnie wobec gadającej papugi zajadającej się waniliowymi wafelkami? Nota bene podczas lektury musiałam nabyć drogą kupna owe wafelki i już rozumiem zachwyt nad nimi! Czy ktoś może przejść obojętnie wobec seniorki, która po uszy wpadła w granie po sieci w World of Warcraft? Nie wspomnę już o wyzwolonej mamie Przygoda...

Choć książka zabawna i komediowo-horrorowa to nie jest tylko i wyłącznie historią zmyśloną. Autorka nawiązuje do wydarzeń, które miały miejsce tuż przed zakończeniem wojny we Wrocławiu. Kawał wstrząsającej historii będącej udziałem starszego pokolenia. Te fragmenty wciągały mnie do smutnej rzeczywistości, ale mimo wszystko książkę pochłonęłam z olbrzymią przyjemnością.

Wyzwania: Polacy nie gęsi...Pod hasłem.

6 komentarzy:

  1. Mam tę książkę, jeszcze jej nie czytałam, ale po tej recenzji dochodzę do wniosku, że czas to zmienić. Trochę bałam się lektury. Teraz widzę, że nie mam czego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W sumie jak mi wpadnie w ręce to przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam ja w zeszłym roku i bardzo dobrze wspominam, niezła książka :)

    OdpowiedzUsuń