czwartek, 30 kwietnia 2015

Agatha Christie "Kot wśród gołębi"

Agatha Christie
"Kot wśród gołębi"
184 strony
Morderstwo w jednej z bardziej liczących się szkół dla młodych panieniek. Tak po krótce można opisać aferę jaka miała miejsce w Meadowbank - szkole założonej i prowadzonej przez pannę Bulstrode. Skandal na całego, w nowo otwartym pawilonie sportowym ktoś śmiał zastrzelić nauczycielkę od sportu właśnie.

Panna Balustrode próbuje zachować zimną krew i postanawia jak najszybciej wyjaśnić nieprzyjemne okoliczności. Wkrótce ginie jedna z najważniejszych uczennic, księżniczka Shaitana. Zostaje podstępnie uprowadzona. Jakby mało było skandali ginie kolejna nauczycielka, a oburzeni rodzice postanawiają swoje pociechy z tego niebezpiecznego przybytku zabrać.

Julia i Jennifer, dwie z uczennic bardzo chciałyby rozwiązać zagadkę same, ale niestety mama jednej z nich ją zabiera. Tracąc doskonałą partnerkę w tenisowych rozgrywkach, Julia dokonuje niebywałego odkrycia związanego z używaną przez nią rakietą tenisową. Jak na trzeźwo myślącą osóbkę, postanawia udać się po pomoc do samego Herkulesa Poirot. Ten będąc pod wrażeniem młodej damy postanawia pomóc, a sprawa nagli bo... kolejna nauczycielka została pozbawiona życia.

 

Choć w wersji książkowej Poirot pojawia się niemal pod koniec, w wersji filmowej na szczęście jest zaangażowany w sprawę od samego początku.

Poirot w otoczeniu pilnych uczennic Meadowbank
Herkules jako dobry znajomy panny Bulstrode na jej zaproszenie pozostaje w Meadowbank, aby dzięki swym wnikliwym obserwacjom pomógł jej znaleźć pomiędzy członkami grona pedagogicznego godną siebie następczynię. Nie spodziewając się, że sprawy powędrują ku iście morderczemu kierunkowi jak zwykle staje na wysokości zadania.

Bardzo podobało mi się osadzenie akcji wśród zdecydowanie młodszego pokolenia, a Julię polubiłam od samego początku. Szkoda, że w filmie tak umniejszono jej rolę. Film również łagodniej podszedł do kwestii ofiar śmiertelnych i w efekcie były tylko 2, a nie 3 co zaliczam do udanej podmianki. Drobne zmiany nie wpłynęły na główne motywy i osobę winną, a nie podejrzewałam że tak wyśmienita szkoła będzie miała związek z rewolucją w jednym z arabskich krajów, fortuną zawartą w drogocennych kamieniach oraz iście szpiegowskimi postaciami. Jednym słowem - wyborna zabawa!

środa, 29 kwietnia 2015

Mary Westmacott (Agatha Christie) "Chleb olbrzyma"

Mary Westmacott
(Agatha Christie)
"Chleb olbrzyma"
324 stron
Veron Deyre to główny bohater kolejnej, nie kryminalnej powieści Agathy Christie. Poznajemy go jako małego chłopca żyjącego w wiktoriańskiej posiadłości "Możne Opactwa". Vernon ma kochającą, lecz neurotyczną matkę i sympatycznego ojca, który czuje się małżeństwem zgnębiony i wybiera karierę na wojnie. Niestety ginie tam pozostawiając majątek w rękach żony.

Czytając stopniowo śledzimy losy Vernona począwszy od lat dziecięcych, poznajemy Joe - kuzynkę, która z nim zamieszkała jako dziewczynka i Sebastiana - chłopaka z sąsiedztwa. Razem wiodą beztroskie dzieciństwo, do czasu. Ze względów finansowych "Możne Opactwa" Deyer'owie muszą opuścić, ale Vernon jest zdeterminowany by tam w przyszłości powrócić.

Niespodziewanie Vernon przez całe życie niecierpiący muzyki zakochuje się w tej dziedzinie sztuki. Postanawia się zupełnie poświęcić zgłębianiu nauki gry i poznawaniu tajników komponowania. Przekonany, że nic od tego hobby nie jest w stanie go odciągać najzwyczajniej w świecie się zakochuje. Będzie musiał dokonać wyboru, co wybrać - szczęście u boku innej osoby czy zupełne zatracenie się w muzyce. Co ciekawe wybór ten będzie musiał dokonać aż dwukrotnie.



Ze wszystkich niedetektywistycznych książek Christie muszę przyznać, że ta jest moją zdecydowaną faworytką. Błyskotliwość pojmowania spraw dorosłych przez małego Vernona mnie powalila na kolana. Doskonały opis społeczeństwa i zachowań jakie można było podówczas zaobserwować. Wspaniałe postaci - jednym słowem świetna powieść na dodatek z niespodzianką jeśli chodzi o losy bohaterów :).

Wyzwania: Grunt to okładkaStare-dobre czasyZielono miNa tropie Agathy.

wtorek, 28 kwietnia 2015

Agatha Christie "Pułapka na myszy"

Agatha Christie
"Pułapka na myszy"
160 stron
Myślę, że każdy pisarz jest w stanie stworzyć opowiadania, ot historię niedługą, ale pełną w wydarzenia. Ale tylko Agatha mogła stworzyć taką krótką formę, która przeniesiona na deski teatru rządzi się tam już od 60-ciu lat. Tak, w tym miesiącu a dokładnie 6 kwietnia świętowano w teatrze St. Martin spektakl numer 26 000! Absolutny rekord wszech czasów.

Zbiór opowiadań  - kolejny już przeczytany przeze mnie w tym miesiącu - wziął tytuł od pierwszego z nich. Co jest zatem w "Pułapce na myszy" tak niebywałego? Historia niby nie nadzwyczajna - młode małżeństwo Molly i Giles Davis postanawiają otworzyć w odziedziczonym w spadku wielkim domu pensjonat. Dom stoi z dala od cywilizacji i  wszędzie jest daleko. Zapowiedziani goście się zjawiają, obficie padający śnieg odcina wszystkich od świata. Grozy dodaje fakt, że telefonicznie zostają poinformowani, że między nimi znajduje się niebezpieczna osoba. I tu horror się zaczyna...

Autentycznie czytałam "Pułapkę" z wypiekami na twarzy i zdecydowanie podwyższonym pulsem. Nie wiem, jak się Christie to udało zaaranżować, ale chwilami byłam bliska wydawania okrzyków ze strachu! Pani Agatho, za to panią wielbię!!!

Część opowiadań znalazła się w innych czytanych już przeze mnie opracowaniach. "Śmiertelna klątwa" posłużyła za kanwę do powieści "Noc i ciemność" Na stronach tego tomu możemy spotkać samego Herkulesa Poirot i ja po raz pierwszy zetknęłam się z cudacznym panem Quinn'em. Jednak w mojej głowie już zawsze pozostanie wrażenie, jakie zrobiła na mnie "Pułapka na myszy" :).


Wyzwania: Na tropie AgathyGrunt to okładkaStare-dobre czasy.

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Philippa Gregory "Kochanek dziewicy"

Philippa Gregory
"Kochanek dziewicy"
560 stron
Po śmierci Marii I Tudor  - przyrodniej siostry - wszystko wskazuje na to, że Elżbieta w końcu osiągnęła swój cel. Wszak urodziła się po to, by zostać królową i wszystko wskazuje na to, iż niebawem największe marzenie stanie się niezaprzeczalnym faktem.

Elżbieta to mieszanka wybuchowa, dziedzicząca charakter i piękno po Henryku VIII i skazanej na śmierć Annie Boleyn. Doświadczyła dużo w swym krótkim życiu, odrzucenie, oskarżenia o występowanie przeciw koronie, była więziona w Tower i śmiało można powiedzieć, że cały czas obawiała się o swoje życie. Wstąpienie na tron potężnego mocarstwa i czyhający zewsząd wrogowie oraz jawiące się na horyzoncie poważne konflikty wcale nie miały jej zadania bycia monarchinią ułatwić.

Gregory skupia się w swej powieści głównie na uczuciowych aspektach życia Elżbiety I. Fakt, że zasiadła na tronie ustanowił z niej doskonałą partię, a małżeństwo stosownie zaplanowane mogłoby uczynić z niej królową wyjątkową. No chyba, że w głowie zawróci jej zwykły człowiek, mający na koncie oskarżenia o zdradę, wiecznie knujący i sam marzący o tym, by Anglią rządzić - na przykład sir Robert Dudley.

Elżbieta zdecydowanie jest osobą emocjonalnie niestabilną, nie dziwi to może gdy człowiek pomyśli, że od dzieciństwa była niechciana. Dodatkowo zła sława ciągnąca się za jej matką często sprawy komplikuje. Elżbieta szuka akceptacji, prawdziwej przyjaźni i gorącego uczucia, które to właśnie Dudley jej oferuje. Na ile kierowały nim prawdziwe pobudki, a ile w tym wszystkim było wyrachowania, chęci zaspokojenia własnych ambicji i matactw nie mnie osądzać. W każdym bądź razie koniuszemu stajennemu udało się owinąć królową wokół małego palca i już widział się na tronie Anglii. No tak, została wszak jedna przeszkoda - Robert już żonę posiadał....



Jak to zwykle u Gregory wartka akcja, dużo emocji przeplatanej z rozgrywającymi się wkoło ważnymi wydarzeniami historycznymi. Wszystko okraszone dworskim przepychem, konnymi wycieczkami i zabawą iście królewską.

Postać Dudley'a niezwykle irytująca, to człowiek który jest w stanie przekonać, że białe jest czarne tylko po to, że ma to pomóc jego osobistym planom. Ale to też doskonały portret osoby owładniętej manią wyższości, która zdobywając kolejne szczeble kariery dworskiej nie jest w stanie zaspokoić pędu ku władzy absolutnej. Zgubne działania i kiepskie myślenie.

Elżbiety mi żal, znerwicowana, ogarnięta paniką, starająca się sprostać zadaniu głowy rządzącej. I marząca o prawdziwej miłości. Fakt, że za mąż nigdy nie wyszła, być może jednak Dudley był tym jedynym, bez którego żyć tak na prawdę nie potrafiła...

Wyzwania: Pod hasłem.

niedziela, 26 kwietnia 2015

Agatha Christie "Tajemnica Bladego Konia"

Agatha Christie
"Tajemnica bladego
konia"
260 str.
Mark Easterbrook przez przypadek wplątuje się w jakąś podejrzaną sprawę. Zbiegi okoliczności, przeprowadzone rozmowy i obserwacje zaczynają poddawać mu pomysł, że być może jego chrzestna matka Lady Hesketh -Dubois nie zmarła z przyczyn naturalnych. Okazuje się, że takich "niby naturalnych" odejść było ostatnio więcej i w jakiś niezbadany sposób łączą się z domem noszącym nazwę "Blady Koń", a bardziej z jego mieszkankami.

Należy wspomnieć o ojcu Gromanie, który po wysłuchaniu ostatniej spowiedzi umierającej kobiety sporządził pewną listę pełną nazwisk. Co miały one znaczyć nie zdążył przekazać, bo sam padł ofiarą napadu i zmarł. Lista zawiera również nazwisko Lady Hasketh - Dubois.

Po konsultacji z samą Ariadną Oliver, Mark postanawia wyruszyć w podróż i przyjrzeć się nietypowym mieszkankom "Bladego Konia" i posłuchać lokalnych plotek. A wieść niesie, że kobiety zamieszkujące owo domostwo to po prostu czarownice? Czy możliwe zatem, że potrafią swoją mocą odbierać życie na odległość?

We współpracy z lokalnym Inspektorem Lejeune postanawia odegrać rolę potencjalnego klienta chcącego pozbyć się swojej pierwszej żony, która ma rzekomo stać na drodze jego szczęścia i nowej miłości. No...i będzie się działo :).



Chcący oglądać ekranizacje niech przygotują się na miłą (przynajmniej według mnie) niespodziankę. W filmie główną rolę odgrywa sama panna Marple, która była bliską znajomą zamordowanego ojca Gordona. Chcąc dowiedzieć się prawdy udaje się do "Bladego Konia", który w wersji do oglądania jest hotelem.

panna Marple przed "Bladym koniem"
Po raz kolejny Christie udowadnia, że rozum w połączeniu ze sprytem i inteligencją to broń potężna. I pozornie niewytłumaczalne zjawiska po dokładnym zbadaniu okazują się całkiem logiczne. Czasem niektórzy po prostu wybierają życie w otoczce tajemnicy.

sobota, 25 kwietnia 2015

Camilla Läckberg"Kamieniarz"

Camilla Läckberg
"Kamieniarz"
536 stron
W pozornie spokojnej Fjällbace wydarzył się dramat. Siedmioletnia Sara została znaleziona martwa przez pracującego przy połowie rybaka. Wszystko wskazuje na nieszczęśliwy wypadek i zrozpaczona rodzina pogrąża się w żałobie.

Sara była córeczką Charlotte, z którą Erika zdążyła się niedawno zaprzyjaźnić. Strata dziecka to tragedia niewyobrażalna, tragedia zostaje pogłębiona odkryciem, że śmierć dziecka nie była nieszczęśliwym wypadkiem, ale działaniem celowym. Na czele śledztwa staje Patrik.

Erika, która sama niedawno została mamą nie jest w stanie się pozbierać po porodzie. Nowa sytuacja życiowa ją przytłacza i odbiera chęci życia, Patrik dostrzega niepokojące zmiany w ukochanej, ale nie jest w stanie zająć się wyłącznie nią gdyż śledztwo musi być jak najszybciej prowadzone.

Do rozwikłania zagadki zabójstwa czytelnik musi się przenieść do roku 1928 i poznać losy zamożnej Agnes i ubogiego kamieniarza Andersa. Historia przepełniona tak niewiarygodnym cierpieniem i dramatami, że trudno mi było przez te fragmenty przebrnąć. Jak się okazało, cofanie się do tak odległych czasów miało istotne znaczenie dla rozwiązania sprawy.

 

Poruszająca historia, która wyciąga na światło dzienne sprawy okropne, a przez lata skrzętnie ukrywane. Obłuda w jakiej żyją dziś ludzie i skala zła jest wręcz nieprawdopodobna... I najgroźniejsza z broni - kobieta - cierpiąca na przerost ambicji i ociekająca wściekłością i nienawiścią.

Trzeci tom sagi z Fjällbaki czytałam z zapartym tchem i nie mogłam się doczekać zakończenia sprawy. Końcówka daje podpodwiedź, czego będzie dotyczyła część kolejna i już wiem, że tematyka będzie znowu bardzo trudna.

Wyzwania: Pod hasłemStare-dobre czasy.

czwartek, 23 kwietnia 2015

Agatha Christie "Świadek oskarżenia"

Agatha Christie
"Świadek oskarżenia"
245 stron
Znowu trafiłam na zbiór opowiadań Christie, tym razem zupełnie odmiennych od tych, do jakich mnie szanowna pisarka przyzwyczaiła swoim bogatym literackim dorobkiem.

12 opowiadań, z których zdecydowana większość ociera się o zjawiska nadprzyrodzone i zupełnie niemożliwe do wyjaśnienia. I tu jakiś czytelniczy dysonans odczułam, bowiem autorka w swoich książkach jest raczej piewcą intelektu i rozumowego podejścia do rzeczy, stąd kwestie niewyjaśnione zupełnie w kanwę jej twórczości mi się nie mogą wpasować.

Na moją uwagę zwróciły 2 genialne wręcz opowiadania - tytułowy "Świadek oskarżenia" i "Radio". W tym drugim początkowo miałam wrażenie, że znowu będzie o "rzeczach dla rozumu nie pojętych", ale sympatycznie się przekonałam o iście zbrodniczym charakterze historii.

Zdecydowanie najlepsze opowiadanie to tytułowy "Świadek oskarżenia". Tak zwięzła historia zawiera w sobie niebywały wprost potencjał. Z resztą nie ja sama takiego odkrycia dokonałam, bowiem na podstawie tego krótkiego opowiadaniu nakręcono w 1957 r. fenomenalny film z Marleną Dietrich jako jedną, z głównych postaci.

"Świadek oskarżenia"
1957 r.,
reż. Billy Wilder 
genialna panna Plimsoll, obrońca Sir
 Wilford i niezastąpiony Carter
 Leonard Vole został oskarżony o zamordowanie starszej pani Emily French. Twierdzi on uparcie, że jest niewinny i że na czas popełnienia zbrodni ma alibi - ukochaną żonę. Z tym, że żona w sądzie zeznaje coś zupełnie innego i ku zdumieniu oskarżonego pogrąża go...

Samo opowiadanie jest fenomenalne, ale muszę przyznać że film nakręcony na jego podstawie jest majstersztykiem. Widz przez blisko 2 godziny jest zahipnotyzowany! Dialogi  - szybkie i błyskotliwe, rozbudowanie historii i końcowego wątku sprawiły, że będzie to jeden z moich ulubionych filmów powiązany z twórczością Agathy Christie.



Widać, że tym tomem Christie się bawi próbując nowych form i niezwykłej jak dla niej tematyki. Na szczęście nie do końca autorka zrezygnowała ze swojej detektywistycznej natury sprawiając mi tym samym literacką przyjemność.

Wyzwania: Stare-dobre czasyZielono miNa tropie AgathyGrunt to okładkaGra w kolory.

środa, 22 kwietnia 2015

Katarzyna Grochola "A nie mówiłam"

Katarzyna Grochola
"A nie mówiłam!"
368 stron
Judyta przeszła niebywałą metamorfozę - z kobiety porzuconej i w jej mniemaniu niechcianej przez nikogo stała się kobietą spełnioną i szczęśliwą. Oczywiście jak to u niej bywa, nie jest w stanie egzystować bez problemów i w tym tomie traci pracę.

Utrata pracy przez Judytę odbywa się w dość dramatyczny sposób, bowiem wynikła z zupełnego zamieszania. Jutka czasami cierpiąc na brak weny w tworzeniu sensownych odpowiedzi na listy zapisywała swoje absolutnie szczere odpowiedzi okraszone humorem i nie pozbawione drobnej dawki cynizmu. W wyniku pomyłki do druku poszły nie te wersje, które powinny i wydawać by się mogło, że przez ten wypadek kariera pisarska Judyty ulegnie dramatycznemu zakończeniu :).

Tosia niezadowolona z nowych studiów zdecydowanie poszukuje własnej tożsamości uprzykrzając tym niewątpliwie życie całej rodzinie. A, rodzina... Szaleni i rozwiedzeni już rodzice postanawiają pobrać się ponownie w otoczce niezliczonych problemów, a kochany Adaś zabiera Judytę w podróż marzeń do USA.

Ostatni tom przygód Judyty połknęłam w tempie błyskawicznym. Niestety, bo bardzo polubiłam taką swojską bohaterkę i jej losy. Zdałam sobie sprawę, że Jutka nie jest szalona tylko po prostu taka jak większość z nas i to zdecydowanie spowodowało, że zapałałam do niej tak ogromną sympatią. Chętnie bym dowiedziała się co u niej dalej słychać, ale mogę spokojnie się pożegnać wiedząc, że u niej wszystko gra!

Wyzwania: Polacy nie gęsi...Gra w koloryZielono mi.

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Agatha Christie "Po pogrzebie"

Agatha Christie
"Po pogrzebie"
184 strony
Śmierć osoby spodziewającej się tego, nie jest dla nikogo niespodzianką, choć to zdecydowanie nieprzyjemna sprawa. Jeśli jest się dodatkowo osobą bardzo zamożną jak choćby Richard Abernethie, oprócz wielu formalności związanych z odejściem pozostaje kwestia testamentu.

Na tę okoliczność spotyka się bliższa i dalsza rodzina zmarłego. Każdy zastanawia się czy mu coś skapnie z olbrzymiego majątku. Dramatyzmu dodaje komentarz siostry zmarłego - ekscentrycznej i od lat niewidzianej przez rodzinę Cory - twierdzącej z przekonaniem, że Richardowi ktoś pomógł z życiem się pożegnać. Zaszokowana rodzina nie chce dać temu wiary, jednak gdy wkrótce po ogłoszeniu rewelacji Cora zostaje zamordowana we własnym domu sprawa nabiera innego wymiaru - kto się dopuścił tych zbrodni?

Prawnik rodziny niejaki Entwhistle zwraca się z prośbą do swojego przyjaciela Herkulesa Poirot o pomóc w rozwiązaniu dręczących go niepewności związanych z owymi zgonami. Niebawem okazuje się, że towarzyszka nieżyjącej Cory, panna Gilchrist prawie traci życie w wyniku zjedzenia zatrutego tortu. Ktoś ewidentnie próbuje się tych ludzi pozbyć, ale kto i dlaczego? Jak zwykle w grę wchodzą wielkie pieniądze, kompletny bark alibi poszczególnych członków rodziny i uzupełnienie tej wybuchowej mieszanki w postaci szarych komórek Poirota :)

 

Filmowo mogłam sobie poużywać i po raz pierwszy obejrzałam ekranizację z "najstarszą" odtwórczynią roli panny Marple - Margaret Rutherford. Film jest bardzo swobodną adaptacją, bo w oryginale przecież to Poirot prowadzi śledztwo i w rzeczywistości doskonałą komedią z wątkiem kryminalnym. Postać Marple jest niebywała, historia luźno z książką powiązana i zdecydowanie gwarantowana świetna zabawa :)
Panna Marple i Cora Lanskenay
Druga, starsza wersja już bliżej do książkowego pierwowzoru zbliżona, choć i tak z pewnymi zmianami wprowadzonymi do fabuły. Tu już widz może nacieszyć się postacią Poirota i z przyjemnością podążać za jego metodycznym śledztwem.

Helen Abernathie i Herkules Poirot
Mogłoby się zdawać, że tej historii główne skrzypce gra potężny spadek, na którego dybią różne osoby. Ku mojemu zdziwieniu motyw zbrodni poniekąd się z tym wiązał, ale nie chodziło o dużą kwotę... No cóż, zbrodnia nawet najlepiej zaplanowana przed Poirotem się nie ukryje, tym bardziej jak ktoś przykłada do upozorowania jej zbyt dużą uwagę.

sobota, 18 kwietnia 2015

Jodi Picoult "Czarownice z Salem Falls"

Jodi Picoult
"Czarownice z
Salem Falls"
488 strony
Kłamstwo niosące za sobą poważne konsekwencje ma olbrzymią siłę. Może zrujnować życie. Przekonał się o tym Jack St. Bride - sympatyczny, oddany i niestety zbyt przystojny nauczyciel. Zakochana w nim do szaleństwa uczennica posądziła go o gwałt. Sprawy potoczyły się szybko, Jack za namową swojego obrońcy decyduje się na przyznanie się do winy z pełną świadomością, że nie dopuścił się tego okropnego czynu. W efekcie jego kariera jest skończona, a on sam ląduje w więzieniu. Po wyjściu chce ułożyć sobie życie od nowa, z dala od ciążącej na nim przeszłości. Tak trafia do spokojnego Salem Falls.

Szybko okazuje się, że zła sława powędrowała za nim. Jack nie mając zupełnie niczego najmuje się do pracy u Addie Peabody - zostaje pomocą w prowadzonej przez nią restauracji. Addie po osobistej tragedii właśnie w pracy znajduje ukojenie i doskonale zdaje sobie sprawę, że nie da się od przeszłości zupełnie odciąć.

Leniwe miasteczko reaguje wrogością na pojawienie się potencjalnego zagrożenia dla dorastających dziewcząt. A te, znudzone monotonnią szukają rozrywki w najdziwniejszych rzeczach, jak choćby Gillian Duncan wraz z przyjaciółkami postanawiają zostać wiccankami i za pomocą nadprzyrodzonych sił będą próbowały wpłynąć na życie swoje i innych. Po obchodach jednego ze swych świąt, Gillian oskarża Jacka o gwałt. Miasteczko wrze, Addie która zdążyła z Jackiem się związać czuje się jak w potrzasku. Prawdy będzie poszukiwać Jordan McAfee oczywiście jak to u Picoult na sali sądowej.



Kolejna powieść Picoult, której akcja w dużej mierze toczyła się przed obliczem wymiaru sprawiedliwości. I choć znowu wątek więzienny się przewijał, generalnie historia ciekawa. Walka dwóch stron, każda twierdzi że mówi prawdę, tymczasem scenariusz taki nie wchodzi w ogóle w grę, prawda i kłamstwo przecież się wykluczają.

Piękna i pouczająca książka mocno rozprawiająca się z kłamstwem. Siła nieprawdy jest bowiem druzgocąca i wszystkich związanych z przedstawianiem fałszywych zdarzeń naznacza głębokim piętnem. W rzeczywistości nie ważne jakiego rozmiaru kłamstwo jest - żadne nie jest dobre.

Uwaga! Zakończenie książki wbija w fotel!

Wyzwania: Pod hasłem.