środa, 25 lutego 2015

Lilian Jackson Brown "Kot, który czytał wspak"

Lilian Jackson Brown
"Kot, który czytał
wspak"
174 strony
Dobry kryminał cenię niezwykle, a jeśli jeszcze w kwestię rozwiązania "kto i dlaczego" wplątany jest kot - uważam to za rozrywkę pierwszorzędną. Kiedyś  czytałam już parę tomów o przygodach Koko i Qwillerana i pozostały dobre wspomnienia. Postanowiłam sobie historie przypomnieć i zmierzyć się z przeczytaniem całego cyklu.

Jim Qwilleran jest dziennikarzem i posiadaczem imponujących wręcz wąsów. Chwilowo bez zajęcia próbuje swoich sił w "Daily Fluxion". Dawniej Jim specjalizował się w dziennikarstwie kryminalnym, ale po przeprowadzce z Chicago wszystko uległo zmianie. Dziennikarz bowiem staje się odpowiedzialny za dział kulturalny, a o sztuce nie ma żadnego pojęcia.

Qwill powoli wdraża się w nowe obowiązki o dziwo, na drodze pojawia się pierwsze morderstwo. Ginie właściciel najlepszej galerii sztuki i jasne jest, że jego śmierć nie była nieszczęśliwym wypadkiem. Taki rozwój wydarzeń bardziej pasuje naturze Qwill'a i z dużym zaangażowaniem stara się on rozwikłać zagadkę, tym ciekawszą, że na jednym zgonie się nie kończy.

Zbiegiem okoliczności wynajmuje mieszkanie w kamienicy należącej do specyficznego (absolutnie znienawidzonego w światku artystycznym) krytyka sztuki niejakiego Mounclemens'a. Wieloetni krytyk ma upodobanie do sztuki różnorakiej jak i do kotów syjamskich. To właśnie tu Qwill poznaje Koko i ze zdziwieniem odkrywa, że nie jest to ot kot. Koko jest bestią niezwykle inteligentną i na swój sposób potrafi się z ludźmi komunikować. Ale czy to możliwe, żeby kot pomógł znaleźć mordercę?

Lilian Jackson Brown
Lilian Jackson Brown to amerykańska pisarka, o której świat za dużo nie wie, strzegła ona bowiem bardzo swojego życia prywatnego.

Wiadomo, że przez 30 lat pracowała w Detroit Free Press jako edytor i po przejściu na emeryturę rozkręciła się w kontynuacji cyklu przygód Qwilleran'a i kotów.
Ciekawostką jest, że pisarka była technofobem - swoje powieści pisała odręcznie, a dopiero potem przepisywała na maszynie :).

Nie dziwi fakt, że wraz z mężem mieszkali z dwoma kociakami syjamskimi, stąd niewątpliwie inspiracja i niezwykle cenne spostrzeżenia dotyczące kocich zwyczajów.


To zdecydowanie nie jest literatura wysokich lotów. Nie ma tam nic wyjątkowego, no chyba że rozpatrzymy całość w kontekście genialności kota :). Po prostu dobra rozrywka dla fanów kryminałów łagodnych i niespiesznych.

Wyzwania: Pod hasłem.

wtorek, 24 lutego 2015

Cecelia Ahern "P.S. Kocham Cię"

Cecelia Ahern
"P.S. Kocham Cię"
456 stron
Holly planowała życie u boku ukochanego męża na lata, miała się przecież z nim zestarzeć. Rak miał inny plan i z Holly uczynił młodą wdowę. Śmierć Gerry'ego stała się niezaprzeczalnym faktem, a Holly musi nauczyć się życia w pojedynkę. Choć przyjaciele i rodzina oferują jej różne formy pomocy, ona marzy tylko o tym, by móc choć przez chwilę jeszcze pobyć z mężem.

Poniekąd jej się to udaje za sprawą tajemniczego pakunku pozostawionego w domu jej rodziców przez Garry'ego. Chcąc pomóc Holly przetrwać ciężki pierwszy rok bez niego, mąż napisał do niej 12 listów. Każdy z nich zawiera polecenie/radę/niespodziankę na kolejny miesiąc i stanie się motorem dającym Holly siły do przetrwania.

Ciepła i niezwykle zabawna powieść. Pomimo ciężkiego tematu jakim jest śmierć ukochanej osoby, pozwala spojrzeć w przyszłość z optymizmem. Ze śmiercią nie można się pogodzić, ale można ją oswoić i listy Garry'ego właśnie tego dokonują. Pokazują, że w tak patowej sytuacji liczą się przyjaciele i rodzina, a żałoba nie powinna stanąć na drodze znalezienia w nich pokrzepienia.

Wzruszający gest umierającego męża chwyta za serce, bowiem zaledwie 12 krótkimi listami pokazuje spektrum ogromnego uczucia jakim darzył żonę i doskonałą znajomością jej osobowości. Holly powoli stanie na nogi mając nieodparte wrażenie, że choć Garry'ego nie ma to dba o nią tak samo jak przedtem.



Wyzwania: Pod hasłem.

piątek, 20 lutego 2015

Agatha Christie "Przyjdź i zgiń"

Agatha Christie
"Przyjdź i zgiń"
184 strony
Sheila Webb pracuje jako stenotypistka w firmie, gdzie oprócz niej pracuj ąpodobne dziewczyny z zapałem stukające w maszyny do pisania. Firma jest prężna, jej właścicielka jest dumną byłą stenotypistą pracującą niegdyś na dla poczytnego pisarza kryminałów. Oprócz pracy w biurze, dziewczęta są wynajmowane przez ludzi i u nich w domach, gabinetach lub na spotkaniach służą swoim fachem. Nic dziwnego zatem, że Sheila została poproszona o udanie się pod konkretny adres celem wykonania zlecenia. Niby wszystko normalnie, ale Sheila dziwi się się to właśnie konkretnie ona została poproszona o wykonanie tej pracy, bo nie kojarzy zarówno okolicy jak i osoby proszącej jej o przybycie.

Mimo wszystko Sheila udaje się na umówione spotkanie. Zgodnie z instrukcjami wchodzi do domku i siada w salonie czekając na pannę Pebmarsh. Ta w końcu się zjawia zdziwiona, że ktoś u niej w domu siedzi. Wkrótce obie panie łączy okropne wydarzenie - w salonie panny Pebmarsh bowiem znajdują się zwłoki tajemniczego mężczyzny.

Wszystko się komplikuje, nikt owego człowiek nie zna. Sheila jest wstrząśnięta, panna Pebmarsh okazuje się być osobą niewidomą, ale jest nad wyraz rzeczowa i konkretna. Przybyły na miejsce wypadku inspektor Hardcastle będzie miał ciężki orzech do zgryzienia, bo oprócz denata w pokoju znajdują się 4 tajemnicze zegary. W śledztwie pomaga zaplątany we wszystko Colin Lamb doskonale jak się okaże znający samego Herkulesa Poirot.



Świetny kryminał, bo nie chodzi w nim wyłącznie o jedną zbrodnię, ale istotnym elementem historii jest kwestia szpiegowska. Ale najciekawszy jest jak zwykle sam Poirot - tym razem udowadnia, że może rozwiązać zagadkę nie ruszając się z domu :).

Na potrzeby filmu postać Poirota występuje od razu i jak najbardziej czynnie prowadząc dochodzenie. Drobne zmiany jak chociażby akcja przeniesiona z czasów powojennych na te, wkrótce przed wybuchem II Wojny Światowej całej historii dodały jedynie dramatyzmu.

Sheila Webb, Herkules Poirot i Colin
Przeprowadzone dochodzenie głownie toczy się między sąsiadami i jak zwykle, rzucone od tak sobie niby nic nie znaczące słowa będą miały istotne znaczenie w rozwiązaniu.

niedziela, 15 lutego 2015

Harlan Coben "Schronienie"

Harlan Coben
"Schronienie"
336 stron
Zatęskniłam za piórem Cobena, no aż sama się zdziwiłam. Potrzebowałam czegoś z wartką akcją, więc on pierwszy wpadł mi do głowy. Tym razem sięgnęłam po cykl dla młodzieży z Mickey'em Bolitar w roli głównej.

Mickey jest bratankiem Myrona. Jak to często bywa, rodzinne wydarzenia sprzed lat wpłynęły na to, że nie utrzymywali ze sobą kontaktu. Teraz wszystko się zmienia. Ojciec Mickey'a ginie w wypadku samochodowym na jego oczach, matka uciekła w świat kreowany przez narkotyki, a 16-to letni chłopak został sam. No niezupełnie, przygarnął go bowiem Myron. Chłopak zamieszkał w jego dawnym pokoju i próbuje rozpocząć nowe życie w szkole. Nie jest to najłatwiejsze zadanie, bo szkołę kończył zarówno jego ojciec i wujek, więc ciężko mu odciąć się zupełnie od przeszłości.

Wypadki w kiążce toczą się błyskawicznie: nowa miłość Mickey'a przestaje pojawiać się w szkole, próby jej odnalezienie są więcej niż tajemnicze, bowiem pod podanym w szkole adresem żyje bezdzietne małżeństwo. Na dodatek na tych ludzi napadnięto w domu i wszystko zaczyna wyglądać więcej niż podejrzane. W szkole Mickey zaprzyjaźnia się z dwójką młodych ludzi, którzy ze względu na swoją oryginalność cierpią. Razem tworzą jednak świetną paczkę i razem próbują odnaleźć Ashley. Wszystko jest okraszone obecnością w życiu miasteczka legendarnej Nietoperzycy - kobiety legendy żyjącej w rozpadającym się domostwie. Są tajemnicze limuzyny i coś na kształt agentów służb specjalnych. A w środku tego wszystkiego nastolatek...



Wciągnęła mnie ta młodzieżówka absolutnie. Nie mogłam się oderwać i z wielkim zdziwieniem, ale również zainteresowaniem poznałam wątek łączący tę historię z dramatycznymi wydarzeniami mającymi miejsce przed laty w Auschwitz. Było w historii trochę klasycznego Cobena, ale generalnie wielkie brawa za pomysł i realizację ogólnej opowieści.

Spodziewałam się więcej obecności Myrona, ale jego rola jest bardzo marginalna. Łączy go z Mickey'em zdecydowanie detektywistyczny umysł i talent do koszykówki. Nie narzuca się bratankowi, ale da się wyczuć dużą troskę i chęć pomocy. Z chęcią sięgnę po kontynuację, bo historia mam wrażenie dopiero się rozkręca.

Wyzwania: Gra w koloryStare, dobre czasy!

czwartek, 12 lutego 2015

Jodi Picoult "Świadectwo prawdy"

Jodi Picoult
"Świadectwo prawdy"
614 stron
Amisze - bo o nich w większości ta powieść Picoult -  to ludzie żyjący według ścisłych zasad, których pogwałcenie wiąże się z wyłączeniem ze wspólnoty. A dla amisza "bycie częścią" to najważniejsza sprawa pod słońcem.  Żyją i pracują razem, unikają świata i jego współczesnych osiągnięć, korzystają z darów natury ciężko przy tym pracując i wiodą życie prostego człowieka.

Dlatego wielkim szokiem dla pensylwańskiej społeczności amiszów było odkrycie nieżywego noworodka w jednej z obór. Na miejsce przyjeżdża policja i rozpoczyna śledztwo. Przede wszystkim chcą znaleźć matkę, a jak się okazuje nie jest to sprawa prosta. Wszystko wskazuje na osiemnastoletnią Katie Fischer, ta jednak wszystkiego się wypiera i z uporem powtarza, że nigdy nie była w ciąży i to nie jest jej dziecko. Fakty mówią jednoznacznie, że to jednak ona i tu dziewczyna zostaje postawiona w stan oskarżenia o zabójstwo. 

Zbyt dużo tam niewiadomych i niezgodności, dla amiszów kwestie zupełnie nie do ogarnięcia, ale nie dla doskonałej adwokat, która na koncie ma w większości sukcesy. I tu na scenę wkracza Ellie Hattaway - kobieta sukcesu. Właśnie uciekła od faceta, z którym spędziła ostatnie 8 lat życia, bo doszła do wniosku, że ten związek do niczego nie dąży. Postanowiła się udać do swojej ciotki Ledy, żeby odpocząć od zgiełku wielkomiejskiego i zastanowić nad sobą. A tak się złożyło, że Leda to dawna amiszka (odeszła ze wspólnoty, bo wybrała życie z kimś spoza świata amiszów) i dodatkowo ciotka skazanej Katie. Rodzinie się nie odmawia... Tak Ellie ląduje na farmie amiszów, z dala od cywilizacji. Będzie dzieliła pokój ze swoją klientką i szukała w całej tej nieprawdopodobnej historii prawdy.



Poruszająca historia młodziutkiej kobiety, dla której życie zamyka się w granicach wspólnoty religijnej. Nie jest to bowiem dziewczyna wyłącznie żyjąca tak, bo urodziła się w rodzinie amiszów. Katie żyje tym pełnym sercem i chce być oddaną wierną. Stopniowo odkrywa kolejne karty tego tragicznego wydarzenia, ale jednego jest pewna - nie licząc na konsekwencje nigdy nie odebrałaby życia, nie mówiąc już o własnym dziecku. Choć miała jak się dowiadujemy kontakt ze światem zewnętrznym, widziała się i swoje szczęście wyłącznie w miejscu, z którego pochodziła.

Książka Picoult przedstwia również obraz matki Katie - Sary. Kobiety rozdartej między absolutnym podporządkowaniem mężowi, a miłością do ukochanych dzieci. Mimo ciężkich doświadczeń pogodzonej z losem i szczęśliwej. Bo amisz jako człowiek prosty nigdy nie stawia siebie ponad innych, a dobro bliźnich przedkłada na swoje.

Wyzwania: Grunt to okładka