piątek, 16 sierpnia 2013

Arto Paasilinna "Wyjący młynarz"

Arto Paasilinna
"Wyjący młynarz"
205 stron
Tym razem sięgnęłam po literaturę z Finlandii. Wybór pisarza absolutnie przypadkowy i ze zdumienia wyjść nie mogę, że tak mi się udał :).

Do małej wioski przybywa Gunnar Huttunen, kupuje stary nieczynny młyn i zajmuje się jego naprawą. Jest generalnie sympatycznym przybyszem, jednak ludzie dosyć szybko orientują się, że ma tendencję do popadania w przygnębiającą melancholię. A wtedy już nie jest taki sympatyczny.

Ma też młynarz zdolność do naśladowania różnorakich zwierząt i uciążliwą dla sąsiadów przypadłość - lubi sobie zawyć... I właśnie to jego ekscentryczne zachowanie staje się źródłem wielu problemów.

Arto Paasilinna
Powieść napisana z dużą dawką humoru. Potępia brak zrozumienia dla bycia być może czasem troszeczkę innym i pakowania wszystkich w identyczne normy. To również historia o tym jak ludzie łatwo się zacietrzewiają i brną zdecydowanie za szybko i za daleko... Ale to również wspaniała historia przyjaźni.

Arto Paasilinna był kiedyś dziennikarzem, ale porzucił zawód dochodząc do wniosku że staje się ona coraz bardziej powierzchowne i pozbawione sensu. Sprzedał więc swoją łódź i wydał pierwszą książkę "Rok zająca", która okazała się sukcesem. Do dziś wydał wiele powieści i chętnie w przyszłości sięgnę po nie.

Książkę przeczytałam w ramach sierpniowej edycji:

1 komentarz:

  1. No proszę, jak to czasami warto wziąć książkę w ciemno. :D
    Też mi się to czasem zdarza. Taka trafiona lektura cieszy mnie jeszcze bardziej. A nazwisko tego autora oczywiście nic mi nie mówi.

    OdpowiedzUsuń