wtorek, 4 listopada 2014

Olga Rudnicka "Martwe Jezioro"

Olga Rudnicka
"Martwe jezioro"
240 stron
Beata odkąd pamięta czuje się odklejona, nie od rzeczywistości ale od swojej rodziny. Ciągnie nie może oprzeć się wrażeniu, że zupełnie do nich nie pasuje - z rodzicami ani z siostrą kontaktów zupełnie nie utrzymuje. Z wielkim zdziwieniem przyjmuje zaproszenie na ślub siostry i choć z jednej strony marzy o zdrowych, normalnych relacjach z drugiej lęk przed spotkaniem niemal ją paraliżuje. Tym bardziej, że wynajęty przez nią detektyw odkrył, że prawdziwa Beata zmarła przed laty w USA. Kim więc ona sama jest? Jak się znalazła w tej, a nie innej rodzinie? O co w tym wszystkim chodzi? Przecież to musi być pomyłka.

Beata choć żyje z dala od rodziny samotna tak do końca nie jest, mieszka bowiem z wystrzałową przyjaciółką Ulką (a ta ma chytry plan, żeby ją wyswatać z własnym bratem Jackiem, który dopiero co wrócił ze emigracji zza wielkiej wody). Ulka jest nieocenionym wsparciem dla Beaty i wulkanem energii oraz pomysłów.

Bohaterka wyrusza dokonać życiowej konfrontacji, ze zdziwieniem odkrywa, że "rodzina" ma względem niej swoje plany. Każda chwila spędzona w domu rodzinnym utwierdza ją, że detektyw i jego zwalające z nóg odkrycie to nie była pomyłka. Czas wyjaśnić rodzinną tajemnicę.

Olga Rudnicka
Olga Rudnicka urodzona w Śremie koło Poznania jest młodziutką (bo zaledwie 26-cio letnią) pisarką. Ukończyła studia na wydziale pedagogiki i zawodowo pracuje jako opiekunka społeczna. Dzięki temu nie tylko poznaje wyjątkowych ludzi, ale udziela się społecznie i ma ruchomy czas pracy, co w przypadku pisania jest bardzo pomocne.

Co ciekawe, sama pisze o sobie, że nie mogłaby studiować jakiegoś kierunku humanistycznego, bo wspomina, że pisanie zadanych wypracowań nie należało do jej ulubionych zadań. Lubi tworzyć, jeśli nie jest ograniczona przez czas i temat.

Jako że jest młodziutką osobą studia kontynuuje, a kwestia jej pisarstwa wywróciła jej życie do góry nogami - póki co wie, że chce edukację kontynuować i wie, że zdecydowanie chce pisać. Ach i uwielbia jeździć konno :).

Z ciekawością sięgnęłam po tę publikację, bo ciągle jestem pod wrażeniem młodego wieku autorki. Choć teraz sobie myślę, że przy upływającym czasie tak to już chyba będzie, że ludzie dookoła mnie po prostu będą młodsi :). Czytało mi się książkę dobrze, szybko. Bīlam zaciekawiona bo to taki lekki kryminał, choć smutny bardzo i troszkę mnie przygnębił. Wiem, że powstała kontynuacja i sięgnę po nią jak i inne książki Olgi Rudnickiej z przyjemnością.

Wyzwania: Polacy nie gęsi...Pod hasłemGrunt to okładkaZ półki 2014Czytam opasłe tomiskaPrzeczytam tyle ile mam wzrostu.

2 komentarze:

  1. Czytałam "Cichego wielbiciela" Rudnickiej. Książka tak bardzo mi się podobała, że koniecznie muszę przeczytać "Martwe jezioro", zwłaszcza że jej przygnębiający klimat bardzo mi pasuje ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię takie tajemnice i chętnie sprawdzę tak młodą autorkę :)

    OdpowiedzUsuń