Katarzyna Grochola "Ja wam pokażę" 384 strony |
Judyta rzuca się w szał pracy, Tosia szykuje się do matury. Eksio podejrzanie często zaczyna w życiu byłej żony się pojawiać i sprawiać wrażenie chęcią przywrócenia dawnego ładu. A Adam pisze maila, w którym informuje, że najlepiej będzie jak do siebie odpoczną i nie będą się kontaktować. Czarna rozpacz...
O ile w poprzednich częściach Judyta dawała się ponieść wydarzeniom, w tej książe walczy o siebie i swoją miłość. Walczy po cichu, bo zbyt wiele rzeczy chciałaby powiedzieć wprost, ale nie starcza jej odwagi. Uczuciowo się miota, bo bardzo chce z Adamem zostać, ale na siłę przekonuje się, że doskonale sobie poradzi w życiu sama.
Choć ta część była najsłabsza z całego cyklu, dostarczyła mi tego, czego oczekiwałam - szczęśliwego zakończenia na dosłownie ostatniej stronie i w ostatnim akapicie :). A ja sobie lubię powtarzać, że wszyscy żyli długo i szczęśliwie.
Było też parę chwil do śmiechu jak ta, gdy Judyta chce przygotować romantyczną kolację i zabiera się za nią ubrana w skąpe, a ponętne ciuszki. I nie można pominąć wątku rodziców, choć rozwiedzeni postanawiają do siebie wrócić - komedia. Generalnie cała seria mnie niezwykle odstresowała i zrelaksowała, zatem cel uważam za osiągnięty :).
Wyzwania: Polacy nie gęsi..., Przeczytam tyle ile mam wzrostu, Czytam opasłe tomiska.
Dawno nie czytałam nic Grocholi, ale ta pozycję w sumie miło wspominam.
OdpowiedzUsuń