Mary Higgins Clark "Nie ma jak w domu" 240 stron |
Myślę że główna bohaterka Celia Nolan alias Lizzie Barton śmiało mogłaby tak rozpocząć swoją historię. Faktem jest, że przed laty dokonała tak strasznego wyczynu, ale została uniewinniona. Jednak opinia publiczna podjęła swoją, bardziej w ich mniemaniu prawą decyzję i dziewczynka nie miała szans na dalsze normalne życie. Ponieważ ojciec zginął wcześniej w wyniku nieszczęśliwego wypadku podczas konnej przejażdżki mała Lizzie została sierotą. Przygarnęła ją dalsza rodzina i pomogła rozpocząć nowe życie z nowym imieniem i nazwiskiem.
Celia przysięgła, że nikt o jej dawnym życiu się nie dowie. Ale zaraz po przeprowadzce zaczynają się dziać dziwne rzeczy - ktoś dewastuje jej dom, ginie agentka nieruchomości i ogrodnik. Wszystko jest powiązanie z historią Małej Lizzie i wszystko zaczyna wskazywać na to, że "mała morderczyni" wróciła po latach, żeby wymierzyć po swojemu sprawiedliwość. W końcu Celia musi sobie zadać pytanie czy to przypadek, że została ponowną właścicielką domu z dzieciństwa...
Kolejna powieść Higgins Clark mnie nie zawiodła. Szybka akcja i to co lubię najbardziej - niespodziewane zakończenie. Dużo mi pisarka podrzucała "fałszywych tropów" i stąd zaskoczenie na ostatnich stronach książki niemałe przeżyłam. Lekko mnie główna bohaterka irytowała momentami, starałam się zrozumieć, że chce oczyścić swoje imię z niesłusznie postawionych zarzutów i wyjaśnić co tak naprawdę się wydarzyło gdy miała 10 lat, ale metody jakimi się posługiwała opierały się głównie na kłamstwie. A potem to już lawina tych kłamstw się posypała, a ja kłamstw nie toleruję...
Mimo wszystko książka dobra i spędziłam przy niej miło czas.
Wyzwania: Pod hasłem, Czytam literaturę amerykańską, Przeczytam tyle ile mam wzrostu.
Brrrr.... Wyobrażam sobie jak się czuła bohaterka, gdy stary koszmar wrócił i przechodzą mnie ciarki. Zapominanie i lecznicze działanie upływu czasu mają wielką moc terapeutyczną, cóż jednak zrobić, gdy przeszłość sięga po kogoś jak przysłowiowa czarna łapa?
OdpowiedzUsuńNo i ostatecznie Celia popełniła zbrodnię, nie ze szczęścia przecież, może przypadkiem, może....najlepiej będzie jak sobie wezmę tę książkę i przeczytam :)
Kolejna książka u Ciebie, która mnie zainteresowała :D
OdpowiedzUsuńO matko, jaka historia! O autorce wcześniej nie słyszałam, ale teraz muszę ją koniecznie poznać.
OdpowiedzUsuń