Agatha Christie "Strzały w Stonygates" 208 stron |
Stonygates nie jest zwykłym miejscem, Carrie Louise wraz z mężęm Lewisem Serrocold (nota bene to już pan mąż numer 3) tworzy domowe ognisko rodzinie bliższej i dalszej - córka i wnuczka z mężem, synom jednego z byłych mężów oraz sporej grupie łobuzów. Głęboko wierzący w skuteczną ideę resocjalizacji Lewis otworzył dom dla chłopców, którzy popadli w konflikty z różnych powodów. Angażując ich między innymi w przedsięwzięcia teatralne głęboko wierzy, że jest w stanie odmienić los tych często pokrzywdzonych przez życie młodzieńców i w efekcie pomóc im wyjść na prostą.
W domu zaczyna dziać się bardzo źle: dochodzi do strzelaniny, ginie przebywający w gościach Christian Gulbrandsen bynajmniej nie w wyniku owego zajścia i wszystko wskazuje na to, że ktoś planuje otruć samą Carrie Louise. Dokładając do tego podejrzanych młodzieńców i niesnaski panujące między córką Mildred a jej siostrzenicą Giną wychodzi nam mieszkanka wybuchowa. Oczywiście w samym centrum dowodzenie przejmuje dyskretnie Marple.
Dużo się w tej powieści dzieje, mnogość postaci i następujących po sobie wydarzeń nie pozwala się czytelnikowi nudzić, a fakt podejścia do resocjalizacji momentami może powodować pojawienie się gęsiej skórki i czytającego. I jak zwykle u Christie - jak u najlepszej iluzjonistki - nic nie wydaje się być tym czym jest.
Filmowo zdołałam obejrzę tylko jedną z trzech ekranizacji, ale za to najnowszą z Julie McKenzie w roli Marple.
panna Jane Marple i Ruth Van Rydock |
A ja cały czas nie rozumiem dlaczego jeszcze nie przeczytałam żadnej książki tej pani...
OdpowiedzUsuńAch! Na widok Joan Collins aż się ucieszyłam. Ciekawa jestem jak się sprawdziła w roli Brytyjki :) Czuję, że film jest dobry :)
OdpowiedzUsuńSprawdziła się wybornie, bo urodziła się w londyńskim Paddington :). Ja zawsze myślałam, że ona pełnokrwista Amerykanka, a tu proszę taka niespodzianka!
UsuńA to niespodzianka! Miałam takie samo przekonanie! Aleś narobiła mi ochoty :) Ale najpierw książka! :D
UsuńKryminał oczywiście czytałam, koniecznie zaś muszę obejrzeć ekranizację :)
OdpowiedzUsuńOch jakże inna jest ta opinia od "Dopóki starczy światła" :)
OdpowiedzUsuńChoć nie wiem co wywołuje w Tobie większy entuzjazm - lektura książki czy obejrzany film :)