Harlan Coben "Zostań przy mnie" 464 strony |
Oto Megan żyjąca szczęśliwie i zamożnie z rodziną na przedmieściach i o dziwo tęskniąca w jakiś dziwny sposób do dawnego życia, gdy była znana szerszej publiczności jako Cassie pracująca w klubie dla panów. Zamiast się cieszyć, że zerwała z dawnym paskudnym stylem, który prawie kosztował ją własne życie udaje się ot tak z wizytą do dawnego miejsca pracy. Niby chce się skontaktować z dawnym ukochanym Ray'em, bo wysłał on tajemniczą fotografię policji, ale to takie naciągane, że głowa mała.
Jest też dobry glina Broome, pan detektyw szukający zaginionych osób i wpadający na trop, że ktoś od lat likwiduje głównie facetów w okolicy święta Mardi Gras. Sympatyczny detektyw od lat kręci się w kółko w przypadku dochodzenia, strasznie chciałby w końcu choć jedną sprawę doprowadzić do końca, ale coś mu nie idzie. Może teraz coś się wyklaruje...
Jest też para psychopatów pracujących na zlecenie - Barbie i Ken. Po co oni w tym wszystkim i jaka ich rola nie pojmuję. Niby pracują, ale jak? Czemu tak stuknięci obydwoje są nie mam pojęcia. Dramat i ręce opadają. Jakaś akcja jest zdecydowanie, ale poszarpana i długo nie mogłam dojść do momentu, gdy pan autor zaczął to łączyć w jakąś sensowną całość. Sensowna, mało prawdopodobna i serio serio mocno naciągana. Na szczęście było, minęło. Końcówka coś tam wniosła i wyjaśniła, ale ech... nie kupuję tego zupełnie.
Książki nie przeczytałam, ale jakoś przez nią przebrnęłam. Nie mogłam do końca uwierzyć, że Coben (albo ja) taki spadek formy zaliczył i miałam nadzieję na jakiś porywający zwrot w akcji. Dziwi mnie postawa Megan/Cassie, która zamiast cieszyć się z tego, że udało jej się z rynsztoka uciec i zbudować wokół siebie przyjemne życie z nostalgią wraca do paskudnej przeszłości. Poważnie, ludzie tak robią? Wszystko zagmatwane i takie nie Cobenowskie. Coż, każdemu się słabsze chwile zdarzają :).
Wyzwania: Gra w kolory .
Lubię książki tego autora i też jestem zdziwiona, że tutaj coś nie poszło :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Każdy autor chyba ma takie gorsze książki w swojej twórczości. Tej Cobena jeszcze nie czytałam.
OdpowiedzUsuńCiekawe jakby było gdyby Awiola zaczęła przygodę z autorem od tego tytułu.
UsuńMoże Twój odbiór książki jest tak zły, bo znasz jego możliwości?
Tak mnie rozczarowała rok temu ta książka, że nawet nie pisałam jej recenzji i od tamtej strony nie czytałam nic Cobena.
OdpowiedzUsuńA może amerykańskie wydawnictwo chciało wypchnąć na świat jakąś książkę i celowo podpisało nazwiskiem Cobena, choć nie on jest autorem (może nie wyrobił się w czasie), a potem poszło dalej w świat???
OdpowiedzUsuńKiedyś coś czytałam o podobnym przypadku, że jakiś autor z wiekiem nie nadążał z pisaniem i rzucał tylko temat, a copyrighterzy kończyli "dzieło"...
Nie wiem, tej części nie czytałam. Właściwie to chyba od 7 lat nie czytałam żadnej jego książki :(