Katarzyna Rygiel "Miłość i samotność" 220 stron |
Młodzi mieszkają razem, są zakochani i przekonani, że znaleźli swoje połówki. Aż pewnego dnia Piotr dokonuje wyboru - jedzie na wykopaliska na pół roku. Przecież nic się nie stanie, przecież się kochają, tak nie będą się widywali bo czas goni, ale są telefony. I listy. Zdruzgotana Agata bowiem będzie czekać na listy od ukochanego i wysyłać mu swoje pełne refleksji, uczuć, żalu i pretensji.
Agata w Warszawie przygotowywuje się do sesji, gdy w uniwersyteckiej bibliotece spotyka sobowtóra Piotra. W dosyć niespotykanych okolicznościach zapoznaje się z nim i odkrywa pewną tajemnicę.
Katarzyna Rygiel |
Urodzona w Kielcach Katarzyna Rygiel jest absolwentką archeologii oraz dziennikarstwa. Ma za sobą doświadczenia pracy w agencji PR, ale przede wszystkim pisze. Jeśli ktoś ma ochotę i możliwość, w warszawskim Domu Kultury "Świt" prowadzi zajęcia z pisania :). Służy radą, pomoże znaleźć inspirację i podpowie jak się w świecie literackim poruszać.
Książka niestety nie podeszła mi zbytnio, choć tematyka trudna i wybory ciężkie. Trudno mi zrozumieć pasję tak wielką, że nic innego w życiu się nie liczy i człowiek po cichu jakoś ma nadzieję, że reszta się ułoży. Językowo miałam wrażenie trochę powieść przeładowana, chyba miało być lirycznie, a wyszło tłocznie i przyciężkawo. Choć pomysł jakoś tam mnie zaciekawił, reszta była do przewidzenia. Przeczytałam, pomyślałam, nie zachwyciłam się.
Wyzwania: Pod hasłem, Polacy nie gęsi.
Archeolog - niecodzienny zawód. Wszystko stało się jasne, gdy przeczytałam o wykształceniu autorki. Takie połączenie może dać fajny efekt. Ale chyba jej nie wyszło... hmmm sobowtór. No niezbyt mi się ten pomysł podoba. Raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńAkurat postać sobowtóra mnie najbardziej się spodobała i ten wątek był najciekawszy. Ale w zasadzie tylko to :)
UsuńMnie też ten sobowtór dziwnie brzmi w kontekście tak refleksyjnej powieści.
UsuńAle sobowtór dużo wniesie do historii :)
UsuńMnie fabuła nawet zainteresowała. Dla pasji niektórzy wiele poświęcają, może zbyt wiele...
OdpowiedzUsuń