Sarah Jio "Dom na plaży" 304 strony |
Kitty - najlepsza przyjaciółka - ma zdaje się inny plan niż pomoc w szpitalu. Przede wszystkim skupia się na kokietowaniu i szukaniu nowego faceta. Dla Anne, która czuje się tak blisko związana z przyjaciółką to szok, nie spodziewała się że mężczyźni tak bardzo zawładną życiem Kitty. Czując się samotna nawiązuje znajomość z Westrym, sympatycznym żołnierzem.
Pewnego dnia podczas wyprawy na plażę Anne i Westry znajdują opustoszałą chatkę. Są tak nią zachwyceni, że postanawiają przywrócić jej życie i zmienić ją w przyjemne miejsce. Podczas prac remontowych znajdują obraz i mają przeczucie, że płótno wyszło spod pędzla kogoś znanego. Niebawem od lokalnej kobiety dowiadują się, że przed laty mieszkał i tworzył tam sam Paul Gaugin. Dostają jednak ostrzeżenie i przestrogę, aby trzymali się od domku z dala, według lokalnej ludności jest ona przeklęta i osoby z nią związane czeka wyłącznie nieszczęście.
Pięknę widoki, rozszalała dookoła wojna, narzeczony daleko i olbrzymia chęć bycia blisko z kimś. Tak, to będzie doskonały romans wojenny. Ale wszystko ma swój koniec i przyjdzie dzień, kiedy trzeba będzie powrócić do życia pozostawionego w domu.
Sarah Jio |
Sarah Jio to amerykańska pisarka odnosząca sukcesy międzynarodowe. Mama trzech chłopaków, remontująca domy, oszalała na punkcie ogrodnictwa i zdecydowanie pisząca książki sympatyczne.
"Dom na plaży" choć obraca się w tematyce wojennej i czytając nie sposób odciąć się od tamtych okropności, jest powieścią ciepłą, a nawet wzruszającą. Niej jest to w żadnym razie cukierkowe romansidło, ale historia o wyborach i ich konsekwencjach. O poszukiwaniu prawdziwej miłości i byciu wiernym do końca swemu sercu. O przyjaźni, która w tak głupi sposób może zostać zniszczona i o prawdzie, której wyjawienie po latach przynosi ulgę.
Podobał mi się wątek z Paulem Gaugin, zafascynowanym Polinezją Francuską i tworzącym na Tahiti (to właśnie tam autorka spędziła swój miesiąc miodowy). I po lekturze zamarzyłam o kwiatach hibiskusa - takich prawdziwych, a nie suszonych w mojej herbacie. Ba, temperatura na zewnątrz jest już i tak tropikalna, więc wyjazd w egzotyczne miejsce niekoniecznie mnie dziś pociąga. Ale pięknym kwiatem bym nie pogardziła :). Z przyjemnością sięgnę po kolejne książki pani Jio, bo wspaniale relaksują.
Wyzwania: Indywidualne wyzwanie czytelnicze u Ejotka, Gra w kolory
Uwielbiam książki autorki :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mobilizacja zakończona sukcesem :) a przede wszystkim gratuluję!
Dzięki za kopniaka :)
UsuńBardzo proszę :) Jakby coś to wiesz... polecam się :P
UsuńUwielbiam prozę tej autorki. Jest przepyszna, a tę książkę czytałam i polecam!
OdpowiedzUsuńSpróbuję jeszcze kiedyś po inne sięgnąć :)
UsuńPiszę tutaj, trochę nie na temat...tak jakoś się wkleiłaś z komentarzem u mnie, że nijak nie potrafię u siebie odpisać;p
OdpowiedzUsuńZdecydowanie może być i miłość, przyjaźń , , tylko miłość obydwa uczucia w różnych kombinacjach i odczuciach:) A wisienką na torcie będzie wewnętrzne rozdygotanie bohatera, który sam nie wie, czy to JUŻ miłość, czy JESZCZE nie:) Wiem..poniosło mnie teraz;p Dobranoc!
No nie...co patrzę na pasiaste nogi śmiech mnie bierze:D
OdpowiedzUsuńhahaha, ja też ciągle tak mam :)
UsuńA książka brzmi ciekawie. Nie czytałam jeszcze niczego tej autorki, więc warto sięgnąć po jej książki. Ciekawa jestem czy mi się spodoba
Koniecznie chcę przeczytać :)
OdpowiedzUsuń