Małgorzata J. Kursa "Niespodziewany trup" 216 stron |
Napad oprócz tego, że porusza ludzi łączy w pewien sposób życiorysy Ani i Luizy. Bo dochodzenie musi być przeprowadzone, a Luiza jakoś się w to wszystko paskudnie wplątała i została zlikwidowana przez nieznanych sprawców przy własnym redakcyjnym biurku.
Cała nadzieja organów ścigana jest pokładana w Anusi, ona bowiem jako jedyna może zidentyfikować sprawców napadu.
Miało być śmiesznie, wyszło jakoś tak irytująco. Czy to za sprawą przeładowania postaciami? Czy historia aż nazbyt naciągnięta? Nie wiem doprawdy, ale po lekturze już sam tytuł mnie denerwował - masło maślane, trup zawsze jest niespodziewany, no chyba że jest się etatowym pracownikiem zakładu pogrzebowego lub szpitalnej kostnicy... Jedynie co było do strawienia to urocza córcia Anusi - Ewa, mądrością życiową i zmysłem obserwacji powalająca na kolana. Tylko jej wątek będę przyjemnie wspominała.
Wyzwania: Polacy nie gęsi, Pod hasłem, Grunt to okładka.
Sama nie wiem. Szkoda, że książka tak irytuje, może kiedyś się skuszę...
OdpowiedzUsuńA mnie się podobało :)
OdpowiedzUsuńAle czytałam wcześniej inne książki pani Kursy i część bohaterów była mi znajoma..
Tym razem podziękuję
OdpowiedzUsuń