Małgorzata Musierowicz "Pulpecja" 180 stron |
Pulpecję poznajemy w klasie maturalnej, ta zamiast się uczyć do egzaminu zajmuje się czymś zupełnie innym. Uważa, że mężczyźni nie są jej absolutnie do niczego potrzebni.... i dlatego zakochuje się bez pamięci. Osobnikiem, który kradnie jej serce jest niejaki Baltona, noszący imię Florian.
Uczucie spada na nią jak grom z jasnego nieba i obezwładnia na tyle, że Pulpecja zawala maturę... Na szczęście wszystko kończy się szczęśliwie :).
Muszę przyznać, że mnie ta książka trochę rozczarowała postacią Pulpecji. Tak bardzo nie pasuje ona osobowościowo to ciepłej i szczerej rodziny Borejków, że trudno mi było uwierzyć, że są spokrewnieni. Momentami mnie niebywale irytowała. Na swoje szczęście znalazła odpowiedniego mężczyznę, który wydobył z niej to co dobre i wartościowe.
Mimo lekkiego zawodu moja sympatia do "Jeżycjadowego" cyklu nie słabnie :).
Książka przeczytana w ramach wyznań:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz