środa, 22 października 2014

Mary Higgins Clark "Dwa słodkie aniołki"

Mary Higgins Clark
"Dwa słodkie aniołki"
208 stron
Kathy i Kelly to bliźniaczki, które zostają porwane z własnego domu. Rodzice - Margaret i Steve Frawley -  w tym czasie zostawili je z opiekunką i teraz zrozpaczeni zrobią wszystko, by córeczki odzyskać.

Wkrótce otrzymują list od porywaczy z żądaniem okupu w wysokości ośmiu milionów dolarów. Policja zastanawia się skąd tak wygórowana cena, Frawley'owie bowiem nie są ludźmi zamożnymi. Dopiero co przeprowadzili się do nowego domu, którego nawet nie byli w stanie całkiem odremontować. Dodatkowo ani Margaret ani Steve nie pochodzą z zamożnych rodzin, więc nie mają co liczyć na finansową pomoc z ich strony.
Steve podjął niedawno pracę w szanującej się firmie i liczy po cichu na to, że to właśnie nowi pracodawcy pomogą załatwić kwestię finansową. Tym bardziej, że firma miała ostatnio jakieś kłopoty i dobry PR jest w ich sytuacji jak najbardziej wskazany.

Okup zapłacono, ale do rodziców wraca tylko jedna dziewczynka. Porywacz w liście informuje, że druga niestety uległa wypadkowi, a on sam targany wyrzutami sumienia odbiera sobie życie. Tak by mogła zakończyć się tragiczna historia, na szczęście pani Higgins Clark buduje powieść dalej. Bo ocalała bliźniaczka cały czas utrzymuje, że jej siostra nadal żyje i jest przetrzymywana przez porywaczy. Córce zdaje się wierzyć wyłącznie mama, ale ta stanie na głowie, żeby dotrzeć do prawdy.



Historia sama w sobie jest słaba, mocno oklepana  - porwanie, okup -  czytając czułam się jakbym oglądała kiepski film amerykański z fatalną obsadą i już wyobrażałam sobie wszystko przeniesione w realia późnych lat osiemdziesiątych. Ale co zasługuje na uwagę to wątek bliźniaczek i ich niesamowitej więzi i to sprawiło, że książki nie odłożyłam. Bo Kathy i Kelly dzieli coś niebywałego, jedna potrafi odczuwać to co przeżywa druga, potrafią porozumiewać się ze sobą telepatycznie i używają własnego języka. To dzięki tak silnej więzi i wierze w to, że ona istnieje Margaret stawia wszystkich w stanie gotowości i zmusza do działania. I to było w tej powieści niezwykłe i sprawiło, że ze zniecierpliwieniem czekałam co wydarzy się na kolejnej stronie.

Wyzwania: Pod hasłemGrunt to okładkaCzytam literaturę amerykańskąPrzeczytam tyle ile mam wzrostu.

3 komentarze:

  1. No i proszę, nawet oklepana historia ozdobiona zgrabnym haczykiem, potrafi przykuć uwagę :) Temat bliźniaków zawsze porusza, jest fenomenem to, co ich łączy. Łącznie z własnym językiem, o czym opowiadała mi dobra znajoma, mama dwóch chłopców bliźniaków.

    OdpowiedzUsuń
  2. Od długiego czasu intryguje mnie twórczość tej autorki i już dawno temu zakupiłam akurat tę książkę, aby poznać bliżej pióro Mary Higgins Clark. Szkoda, że historia nie powala, ale jednak przeczytam ją, chociażby dla tego wątku o więzi sióstr.

    OdpowiedzUsuń