Harlan Coben "Tylko jedno spojrzenie" 400 stron |
Ale to co było kiedyś nie jest już ważne, bo dziś Grace to mama dwójki uroczych dzieciaków i żona kochającego ją Jacka. Do dnia, gdy odbiera dane do wywołania zdjęcia - jedno z nich ewidentnie nie pasuje do reszty, jest starsze i czyżby przedstawiało jej męża z młodzieńczych lat? Zapytany o to Jack nerwowo wybiega z domu i tyle go widzieli. Zaskoczona i mocno zszokowana zachowaniem męża Grace udaje się najpierw na policję, a ponieważ tam póki co pomóc jej nikt nie może na własną rękę zaczyna poszukiwania męża.
Z każdą chwilą sprawa się komplikuje, pojawia się między innymi brat jednej z osób widniejących na zdjęciu. On też szuka reszty grupy widniejącej tam, bo chce pomścić zmarłą tragicznie siostrę. Kim są ci ludzie i czemu Jack po tylko jednym spojrzeniu zdecydował się na ucieczkę? Napiszę tylko, że wszystkie rozwiązania są dostępne w książce :).
Cóż to była za książka!!! Takiego Cobena to ja zawsze i w każdej ilości przeczytam z olbrzymią przyjemnością. Tak się wciągnęłam, że nawet przepyszny dzisiejszy obiad był jedynie niewygodnym odciągaczem od kontynuowania lektury.
We wcześniejszych książkach Cobena już pod koniec dawałam radę dopasować elementy układanki i razem z głównym bohaterem docierałam do końca. W przypadku tej książki czytałam na wdechu do samiuśkiego końca. Tak się autor postarał i brawa dla niego wielkie i nawet owacja na stojąco. Kapitalna lektura i już.
Wyzwania: Pod hasłem, Czytam literaturę amerykańską, Przeczytam tyle ile mam wzrostu, Czytam opasłe tomiska.
Uwielbiam Cobena ;>
OdpowiedzUsuńGdyby nie to, że tyle książek czeka na mnie w kolejce, to pewnie bym się na nią skusiła ;)
OdpowiedzUsuń