sobota, 13 grudnia 2014

Agatha Christie "Czarna kawa"

Agatha Christie
"Czarna kawa"
133 strony
Kawa... hmmm... dobra kawa... W zasadzie pijam ją codziennie, zazwyczaj od niej każdy dzień zaczynam. Jest pyszna o każdej porze dnia, no może nie polecana tym, co mają problemy z późniejszym zaśnięciem.

Podana w filiżance jawi się jako napój elegancki, zdecydowanie pasujący do zakończenia gastronomicznej uczty i właśnie została zaserwowana po jednej z nich Poirotowi. Ba, nie jemu samemu - salon sir Claud'a Amory jest wypełniony członkami rodziny oraz zaproszonymi gośćmi. A co tam porabia Poirot?

Sir Amory jest naukowcą, opracował formułę na zupełnie nowy materiał wubuchowy. Nikogo nie trzeba przekonować, że taka wiedza w dzisiejszym świecie bogacącym się na konfliktach zbrojnych jest nie lada kąskiem. Bo przecież to władza, to pieniądzie, to wzbudzanie w innych strachu. I o ten strach chodzi właśnie, gdyż Amory lęką się, iż ktoś dybie na jego formułę. Stąd obecność Poirota i Hastingsa w domostwie naukowca. Przykre jest to, że Amory podejrzewa o niecne zamiary kogoś z członków rodziny. Niestety nie dane wielkim umysłom podyskutować i podrzucić ewentualne tropy - Amory po wypiciu filiżanki kawy pada nieżywy...

Blady strach pada na wszystkich będących świadkiem tego jakże przykrego zajścia. Jak to u Christie okazuje się, że prawie każdy miał jakiś ukryty motyw by seniora rodu się pozbyć. Jest to sprawa jednak o zdecydowanie wyższej randze - to nie zwykły konflikt rodzinny zakończony morderstwem, lecz kwestia bezpieczeństwa narodowego. Skradziona formuła nie powinna dostać się w niepowołane ręce i o to musi zadbać Poirot.


Szybciutki kryminał na wolne popołudnie i wieczór. Błyskotliwy Poirot, rodzinne tajemnice i rozbrajający Hastings. Zdecydowanie dobra rozrywka. Tylko potem jakoś podejrzliwie na kawę zaczęłam patrzeć, nie z obawy że moja rodzina dybie na me życie, ale na patrząc na nią widzę potencjalne narzędzie zbrodni - och pani Agatho, co za pomysł!

Wyzwania: Na tropie AgathyPod hasłemCzytam opasłe tomiskaPrzeczytam tyle ile mam wzrostu.

2 komentarze:

  1. O tej Christie jeszcze nie czytałam, więc z przyjemnością po nią sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie pamiętam dokładnie tego kryminału, ale zgadzam się z Tobą- kawa może być narzędziem zbrodni.

    OdpowiedzUsuń