wtorek, 2 grudnia 2014

Monika Sawicka "Kruchość porcelany"

Monika Sawicka
"Kruchość porcelany"
300 stron
Zuza Maks ma się dobrze, no przynajmniej taką wersję prezentuje otaczającemu są światu. W pracy przecież sukcesy, finanse nie stanowią żadnego problemu, dom piękny (no tu i ówdzie jakieś poprawki trzeba nanieść), córka odlotowa - to nic, że mąż wyżywa na niej swe frustracje i złości. Zauza nauczyła się bowiem doskonale maskować siniaki, żyć z połamanymi żebrami i niezliczoną ilością ran zadanych przez ślubnego. Najważniejsze, by wszyscy myśleli, że  wszystko jest w porządku, resztę się jakoś przeżyje.

W obliczu tak ciężkich doświadczeń Zuza trochę ucieka w świat wyimaginowanego romansu, troszkę próbuje radzić sobie procentami, walczy z kilogramami, a wszystkie zmagania z codziennością doprawia niebywałym poczucie humoru. Ma też wsparcie w mądrej ponad wiek córce Amelce i szalonych przyjaciółkach. Okazuje się jednak, że ktoś bacznie obserwuje jej wszystkie poczynania...

Monika Sawicka
Byłam zaskoczona, że to tematów ciężkiego kalibru można podejść z jakimś pokładem humorystycznym. Choć przeskoki między dramatami, a wybuchami śmiechu dały mi do myślenia, czy przypadkiem nie kwalifikuję się do leczenia zamkniętego, bo emocje już mam skrajnie rozbujane...

Monika Sawicka to pisząca łodzianka. To nie tylko autorka książek, ale również dziennikarka i felietonistka. I posiadaczka niesamowitej córy :).

Czytając tę książkę miałam mieszane uczucie, skrajne nawet momentami. Ale mimo wszytko polecam ją gorąco, już przy samym wstępie można się popłakać ze śmiechu. I choć główna bohaterka walczy, to cała powieść pachnie nadzieją - że można coś zmienić, że nie trzeba się załamywać i że nawet po ciężkiej burzy z piorunami wychodzi słońce.

Wyzwania: Polacy nie gęsi...Pod hasłemPrzeczytam tyle ile mam wzrostuZ półki 2014.

4 komentarze:

  1. Przemoc na wesoło? Czy pomimo wszystko śmiech przez łzy? A może temat spłycony i rozmyty? Nie umiem sobie wyobrazić tej tematyki w postaci komedii. Czy poza nadzieją, książka niesie jeszcze jakieś przesłanie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ta przemoc pojawia się nagle i dobija. Niektórzy tak sobie radzą z traumatycznymi doświadczeniami, że zasłaniają je poczuciem humoru. Jest w tej książce dużo smutku, ale jest też humor. Co jeszcze książka wnosi - że może się nam wydawać, iż pewne sprawy dla innych są niewidoczne - nic bardziej błędnego. No i, że tak naprawdę nie jesteśmy samotni.

      Usuń
  2. Nie wiem czy pasuje mi połączenie takiej tematyki z humorem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten humor, podobnie jak i zmagania głównej bohaterki z nadprogramowymi kilogramami to wyłącznie zasłona dymna. Ja czytając miałam skrajne odczucia, ale nie żałuję, że książkę przeczytałam.

      Usuń