Dominika Bel "Wiśniowy jogurt" 260 stron |
W domu zbiera się rodzina bliższa i dalsza, sąsiadka i artysta malarz, który z różnych przyczyn jawił się wszystkim jako bezdomny szukający schronienia. Niebawem córka profesora zaczyna dostawać niepokojące sms'y z groźbami pod jej adresem. Zaczyna się seria podejrzanych wypadków i wszystko wskazuje na to, że profesor był tylko czubkiem góry lodowej. Są przynajmniej dwa powody, dla których ktoś mógł chcieć profesora usunąć - jego niechęć do sprzedaży działki, na której może powstać pensjonat lub tajemnicza książka, którą profesor pisał.
Książkę się czyta szybko, choć mnogość występujących postaci może wprowadzić pewne zamieszanie. Zapewne z tego powodu autorka na samym wstępie umieściła listę bohaterów i ich powiązań. Co do autorki - po raz pierwszy nie udało mi się znaleźć w czeluściach internetu żadnej o niej wzmianki... dziwne to, nawet nie wiem jak pisarka wygląda :)
Akcja rozwija się wartko, momentami wprost nieprawdopodobnie. Ja oczywiście osąd wydałam, już widziałam jak wytypowanego przeze mnie złoczyńcę stróże prawa aresztują i ... się przejechałam. Bo takiego zakończenia nawet ja nie wymyśliłabym. Lubię być zaskakiwana, nawet najbardziej nieprawdopodobnymi scenariuszami, które po dłuższej chwili zastanowienia są logiczne. A tytułowy wiśniowy jogurt jak się okaże pomoże bardzo sprawę rozwikłać.
Wyzwania: Polacy nie gęsi..., Pod hasłem, Z półki 2014, Przeczytam tyle ile mam wzrostu.
Mam tę książkę, ale jakoś nie umiem się za nią zabrać... Może w święta to nadrobię :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o autorce, ale książką mnie zainteresowałaś - też lubię być zaskakiwana :D
OdpowiedzUsuńFajna podobała mi się,zachęciła mnie do przeczytania innych.😊
OdpowiedzUsuń