poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Philippa Gregory "Kochanek dziewicy"

Philippa Gregory
"Kochanek dziewicy"
560 stron
Po śmierci Marii I Tudor  - przyrodniej siostry - wszystko wskazuje na to, że Elżbieta w końcu osiągnęła swój cel. Wszak urodziła się po to, by zostać królową i wszystko wskazuje na to, iż niebawem największe marzenie stanie się niezaprzeczalnym faktem.

Elżbieta to mieszanka wybuchowa, dziedzicząca charakter i piękno po Henryku VIII i skazanej na śmierć Annie Boleyn. Doświadczyła dużo w swym krótkim życiu, odrzucenie, oskarżenia o występowanie przeciw koronie, była więziona w Tower i śmiało można powiedzieć, że cały czas obawiała się o swoje życie. Wstąpienie na tron potężnego mocarstwa i czyhający zewsząd wrogowie oraz jawiące się na horyzoncie poważne konflikty wcale nie miały jej zadania bycia monarchinią ułatwić.

Gregory skupia się w swej powieści głównie na uczuciowych aspektach życia Elżbiety I. Fakt, że zasiadła na tronie ustanowił z niej doskonałą partię, a małżeństwo stosownie zaplanowane mogłoby uczynić z niej królową wyjątkową. No chyba, że w głowie zawróci jej zwykły człowiek, mający na koncie oskarżenia o zdradę, wiecznie knujący i sam marzący o tym, by Anglią rządzić - na przykład sir Robert Dudley.

Elżbieta zdecydowanie jest osobą emocjonalnie niestabilną, nie dziwi to może gdy człowiek pomyśli, że od dzieciństwa była niechciana. Dodatkowo zła sława ciągnąca się za jej matką często sprawy komplikuje. Elżbieta szuka akceptacji, prawdziwej przyjaźni i gorącego uczucia, które to właśnie Dudley jej oferuje. Na ile kierowały nim prawdziwe pobudki, a ile w tym wszystkim było wyrachowania, chęci zaspokojenia własnych ambicji i matactw nie mnie osądzać. W każdym bądź razie koniuszemu stajennemu udało się owinąć królową wokół małego palca i już widział się na tronie Anglii. No tak, została wszak jedna przeszkoda - Robert już żonę posiadał....



Jak to zwykle u Gregory wartka akcja, dużo emocji przeplatanej z rozgrywającymi się wkoło ważnymi wydarzeniami historycznymi. Wszystko okraszone dworskim przepychem, konnymi wycieczkami i zabawą iście królewską.

Postać Dudley'a niezwykle irytująca, to człowiek który jest w stanie przekonać, że białe jest czarne tylko po to, że ma to pomóc jego osobistym planom. Ale to też doskonały portret osoby owładniętej manią wyższości, która zdobywając kolejne szczeble kariery dworskiej nie jest w stanie zaspokoić pędu ku władzy absolutnej. Zgubne działania i kiepskie myślenie.

Elżbiety mi żal, znerwicowana, ogarnięta paniką, starająca się sprostać zadaniu głowy rządzącej. I marząca o prawdziwej miłości. Fakt, że za mąż nigdy nie wyszła, być może jednak Dudley był tym jedynym, bez którego żyć tak na prawdę nie potrafiła...

Wyzwania: Pod hasłem.

3 komentarze:

  1. Chyba tytuł mógłby być nieco lepiej dobrany... tak przynajmniej mi się wydaje po przeczytaniu recenzji. Książka wydaje się lekka w odbiorze, mimo historycznej treści (bo ja historii nie lubię). Może kiedyś przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie trochę rozwlekła akcja, ale ciekawie nakreślony trójkąt miłosny, mimo to jak dla mnie chyba najsłabsza książka tej pisarki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie ciężko było przebrnąć przez "Błazna królowej", tu to już pełen relaks :)

      Usuń