Agatha Christie "Dlaczego nie Evans" 260 stron |
Coż, wypadki chodzą po ludziach i tak było tym razem. Zmarłego - Alexa Pitcharda - zidentyfikowała siostra i na tym by historia mogła się zakończyć. Ale Bobbiemu owa kobieta nie bardzo przypominała zjawiskową istotę, którą widział wcześniej na zdjęciu. Na dodatek babsztyl jest ewidentnie wścibski i za wszelką cenę próbuje dowiedzieć się, czy aby zmarły brat czegoś przed śmiercią nie powiedział. Dopiero po czasie Bobby sobie przypomina co wyrzekł mu Pitchard i wysyła list z informacją do jego rodziny.
Bobby opowiada całą historię napotkanej w pociągu Frankie. Jako że Francesca jest pochodzącą z zamożnego domu oraz szanowanej rodziny młodą damą żądną rozrywki i sensacji chętnie widziałaby w tej całej sprawie aferę. Niebawem jej marzenie ma się spełnić, bo Bobbiego ktoś próbował pozbawić życia. Frankie angażuje się w całą sprawę absolutnie i korzystając z podstępu ląduje w rezydencji Bessington-ffrench'ów, którzy prawdopodobnie mają coś wspólnego z całą sprawą...
Jeśli ktoś lubi sobie słowo pisane utrwalić obrazem, w przypadku tej książki może zrobić to w dwójnasób.
"Dlaczego nie Evans" 1980 r, reż. John Davies, Tony Wharmby |
Jedynym mankamentem okazała się dla mnie obsada głównych bohaterów - toż to ten sam duet, który w innej ekranizacji grał parę Tommy'iego i Tuppence. Łapałam się parokrotnie na tym, że myślałam o nich jak o parze bohaterów z "Tajemniczego przeciwnika" i do rzeczywistości przywoływały mnie momenty, gdy się po prostu zwracali do siebie po imieniu. Z resztą ten sam aktor grał "czarny charakter" w "Tajemnicy siedmiu zegarów", więc miałam prawo mieć zamęt :). Niemniej jednak gra głównych bohaterów była świetna, pasowali idealnie do swoich ról, podobnie jak w przypadku innych ekranizacji.
Kolejny film to ... nie wiem słów brak, bo tak bardzo zmieniono wszystko. Przede wszystkim w akcji umieszczono pannę Marple, która była dobrą znajomą mamy Bobbiego.
Jane Marple, komandor Peters, Frankie i Roger Bassington-ffrench |
Wracając do książki - dobra sensacyjna lektura z wątkiem miłosnym i wieloma zwrotami akcji. I kto by pomyślał, że najciemniej pod latarnią... :)
Czytałam książkę i miło wspominam :)
OdpowiedzUsuńOstatnio zaniedbałam czytanie książek Christie, choć solennie obiecywałam sobie poprawę. Trzeba to nadrobić.A książek napisała tak dużo, że o niektórych nawet nie słyszałam.W tym o tej.
OdpowiedzUsuń