Małgorzata Musierowicz "Imieniny" 208 stron |
Ignacy Grzegorz się odnajduje, jednak nieświadoma niczego Róża wywołuje piorunujące wrażenie na Lulejkach i teraz każdy z nich na drodze uczciwej rywalizacji będzie starał się o jej względy. Planem wyjściowym są obchody przez chłopców swoich imienin: Lucjusza, Adriana i Wiktora. Dni te następują zaraz po sobie, a Róża zostaje zobligowana każdy z tych wyjątkowych dni spędzić z solenizantem. Lulejkowie przekonani o powodzeniu swojego planu nie biorą pod uwagę - podobnie jak sama Róża - zaistnienia na scenie uczuciowej niejakiego Fryderyka Schoppe, wyjątkowo uzdolnionego kolegi klasowego Róży...
Laura - Tygrysek natomiast przeżywa ciężkie chwile. Jest niebywale zazdrosna o Różę i jej powodzenie. Czuje się niekochaną i odrzuconą, bo przecież jej ojciec nie widział jej nigdy w życiu. Bardzo jest dziewczyna pogubiona i rozżalona i mam wrażenie, że będzie się ojca starała odnaleźć.
Książka kończy się oczekiwaniem rodziny na Różę - Pyzę, która to nie pojawia się na własnej imprezie imieninowej. Solenizantka dzwoni z usprawiedliwieniem do mamy i przekazuje jej dobrą wiadomość, której treść jeśli chcecie poznać musicie po książkę sięgnąć :).
U Borejków jak zwykle ciepło domowe, głębokie rozmowy i mnóstwo pozytywnych uczuć. Ach i zmywarka, która narobi nie lada zamieszania w życiu rodzinnym :). Z chęcią sięgnę po kolejne losy tej sympatycznej i wielopokoleniowej rodziny.
Wyzwania: Czas na Jeżycjadę, Polacy nie gęsi..., Pod hasłem, Z półki 2014, Przeczytam tyle ile mam wzrostu, Czytam opasłe tomiska.
Bardzo lubię "Jeżycjadę", mam w domu całą kolekcję :)
OdpowiedzUsuńKolekcjonuję "Jeżycjadę"! W "Imieninach" było również porwanie, co tata Borejko określił jako "raptus puellae", a także ankieta Tygryska. Laura (Tygrysek) pytała przechodniów co by zrobili, gdyby dowiedzieli się, że ich przyjaciel jest ... Homo sapiens :)
OdpowiedzUsuńW tym tomie także, bezkonkurencyjny jest Bernard Żeromski, w charakterze słonia w składzie porcelany, który jak opowiada, wcale, ale to wcale nie należy do ludzi, którzy przychodzą komuś do domu i zjadają im ich kolację :) Doprawdy? :D
Też uwielbiam Jeżycjadę, choć po "Imieninach" już zaczynam się czuć przy tych książkach staro ;)
OdpowiedzUsuńTak, to sympatyczna i ciepła książkowa rodzina.
OdpowiedzUsuń