wtorek, 26 sierpnia 2014

Jodi Picoult "Dziewiętnaście minut"

Jodi Picoult
"Dziewiętnaście minut"
688 stron
To wprost niebywałe jak stosunkowo niewielki skrawek czasu potrafi wywrócić ludzkie życie do góry nogami, albo je po prostu przerwać. Właśnie 19 minut trwała masakra jaką Peter Houghton zgotował swoim szkolnym kolegom i koleżankom. Wkraczając pewnego poranka do szkoły z plecakiem wypełnionym bronią pozbawił życia kilkanaście osób i wiele innych ranił - wystrzelił blisko 200 naboi. Nie mówiąc o psychicznym okaleczeniu pozostałych uczniów jak i mieszkańców spokojnego Sterling. Czytając relację o tego typu tragicznych zdarzeniach na usta ciśnie się jedno pytanie: co popchnęło człowieka do tak bezwzględnego czynu?

Peter już od przedszkola był celem szykan rówieśników. Dni kiedy nie był poniżany fizycznie lub psychicznie należały do rzadkości. Próbował walczyć, próbował ignorować - żadna z metod nie działała. Zbierając w sobie olbrzymie pokłady strachu i bólu zdecydował się na tak desperacki krok, aby ukrócić w sposób definitywny spotykające go cierpienia. Wybrał najskuteczniejszą metodę jaką była całkowita eliminacja prześladowców.

Jednak książka ta to również historia Josie - córki sędziny Alex Cormier, samotnie wychowywana przez wiecznie zapracowaną i dążącą do ideału matkę. Życie Josie mocno kontrastuje z codziennością Petera, ona należy do grupy popularnych uczniów stanowiących śmietankę towarzyską, ma odnoszącego sukcesy sportowe chłopaka. Dawniej Josie i Peter byli najlepszymi przyjaciółmi mogącymi na siebie liczyć zawsze i wszędzie. Przyjaźń nie przetrwała jednak presji rówieśników, ale w momencie gdy Peter miał podjąć decyzję o dalszych losach Josie postanowił pozostawić ją przy życiu. Co spowodowało jego decyzję i co za wszelką cenę Josie próbowała wyprzeć ze swojej pamięci - koniecznie przeczytajcie!!!



Muszę przyznać, że ta lektura niezwykle mnie poruszyła. Nie jest to historia dorosłych, to historia tak  naprawdę dzieci i tego co się w ich życiu dzieje. To tak przejmująca relacja o bezsilności w obliczu prześladowań, o braku porozumienia i sensownej komunikacji z własnymi rodzicami, o zbyt łatwym dostępie do broni palnej i o życiu z towarzyszącymi już na zawsze wyrzutami sumienia. I jak zwykle ze spóźnionym pytaniem - czy można było tej tragedii w jakiś sposób zapobiec?

Picoult jak zwykle porusza bolące tematy i choć sama byłam kiedyś uczennicą nie sądzę aby skala nienawiści była tak olbrzymia jak dziś. Przeraża mnie to, gdy myślę o własnej małej córeczce, która z tak wieloma okropnymi rzeczami będzie musiała się zetknąć. I obiecuję sobie, że zrobię wszystko co w mojej mocy, by być jej powiernikiem i pomocnikiem.

Wyzwania: Grunt to okładkaCzytam literaturę amerykańskąPrzeczytam tyle ile mam wzrostuCzytam opasłe tomiska.

6 komentarzy:

  1. Widzę, że Tobą także wstrząsnęła ta książka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety prawdziwa aż do bólu...ale cieszę się, że ją przeczytałam.

      Usuń
  2. Powiem szczerze, że ja przez całe moje szkolne życie (a było to nie tak dawno temu) nie spotkałam się z żadnymi szykanami wobec siebie czy innych. Dlatego kompletnie nie potrafię sobie wyobrazić takiej sytuacji, a każda z nich wydaje mi się wyolbrzymiona. Pewnie nie są i gdzieś się dzieją takie rzeczy, ale i tak uważam, że to wina głównie rodziców, którzy nie potrafią wpoić dzieciom szacunku do inności.

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam ogromną ochotę na tą książkę i totalny brak funduszy, więc w końcu o niej zapomniałam, w tym tygodniu wypłata wpłynie na konto, a ktoś tutaj mi o niej przypomniałam, więc już wiem jaki sobie zrobię prezent :D Picoult jest świetna, choć czytałam tylko "Bez mojej zgody" to przeczuwam, że i tym razem się nie zawiodę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, bo książki Picoult to kawał dobrej literatury.

      Usuń
  4. Jodi Picoult jest mistrzynią przedstawiania "dwóch stron medalu" każdej opisywanej w swoich książkach sytuacji.
    Co prawda nie przeczytałam nawet połowy książek z jej dorobku, ale wiem, że mogę po nie sięgać w ciemno i nigdy się nie zawiodę.

    OdpowiedzUsuń