Agatha Christie "Tragedia w trzech aktach" 248 stron |
W niedługim czasie jeden z gości feralnego wieczorku - doktor Bartholomew Strange organizuje podobny wieczorek i zaprasza na niego osoby w niemal identycznym składzie. Gospodarz zapowiedział, że ma dla nich niespodziankę i słowa jak najbardziej dotrzymał, gdyż po wypiciu drinka padł trupem dokładnie jak wielebny Babbington. Tym razem Cartwright wraz ze swym przyjacielem Satterwhite'm postanawia przeprowadzić śledztwo i zatrudnia do pomocy oczywiście samego Poirota. Zaczynają się poszukiwania podejrzanego lokaja, który w nocy po morderstwie ulotnił się jak kamfora. Do tego dochodzi tajemnicza śmierć jednej z pacjentek Strange'a, który to prowadził instytucję dla ludzi z psychicznymi zaburzeniami. Czy te wszystkie wydarzenia mają wspólny mianownik?
Koło Cartwright'a kręci się niejaka Egg (śmieszna historia z tym, skąd się jej przezwisko wzięło) i jest równie mocno zaangażowana w śledztwo. Początkowo jest przeciwna udziałowi w tej sprawie Poirota, ale Herkules jako doskonały znawca ludzkiej natury wie jak sprawą pokierować, by wszyscy czuli się ważni i docenieni. W końcu sam Herkules postanawia urządzić u siebie imprezkę, na której ma zamiar serwować sherry. Czy przy kolejnej sposobności morderca po raz trzeci zaatakuje?
Ciekawa byłam jak to będzie wyglądało w wersji filmowej, bo w książce historia się toczy, a Poirot mniej więcej w jej połowie się pojawia na stałe, wcześniej tylko gdzieś jego postać się przewijała i nie wnosiła nic do śledztwa. Na pierwszy ogień poszedł Peter Ustinov.
Herkules Poirot i Egg w kluczowym dla śledztwa jak się okaże momencie |
sir Charles Cartwright i Herkules Poirot |
Wracając do lektury to była całkiem całkiem, ale przeszkadzało mi to, że Poirot tak późno w akcji się pojawił. Historia sama w sobie była świetna i pokazuje, że nawet dążenie do przesadnej perfekcji jest wielce niebezpiecznym narzędziem w ludzkich rękach i niektórzy najwyraźniej lubią igrać z ogniem.
Mam wrażenie, ze Ty już wszystkie książki Christie przeczytałaś, co tu nie wpadnę, to recenzja, którejś z nich(haha wiem przesadzam) :D
OdpowiedzUsuńA tak już całkiem serio, to mam małą kolekcję książek tej autorki u siebie i na razie tylko jedna przeczytana, już nie mogę się doczekać, kiedy to nadrobię, jeśli Ciebie tak pochłonęła jej twórczość :D
Taaaaak, no Agatha mnie wciągnęła - mam ambitny plan do końca 2015 roku przeczytać wszystkie jej dzieła. Jestem prawie na półmetku, więc jeszcze dużo Christie się u mnie pojawi :). Troszkę może nudno u mnie, ale z wariatem nie pogadasz ;).
UsuńNiedawno czytałam tę książkę i mi się podobała. Wcześniej widziałam ekranizację, więc nie było elementu zaskoczenia, ale i tak to świetna lektura :)
OdpowiedzUsuń