poniedziałek, 8 września 2014

Małgorzata Musierowicz "Tygrys i Róża"

Małgorzata Musierowicz
"Tygrys i Róża"
160 stron
Laura Pyziak - bo o niej w tej części "Jeżycjady" jest najwięcej - czuje, że nie pasuje do reszty rodziny. Jest zła, że nie może od poszczególnych członków wydobyć jakichkolwiek wiadomości na temat swojego ojca, którego nigdy w życiu nie widziała. Mdli ją na sam widok szczęśliwych Borejków i nie może zdzierżyć własnej mamy, która na każdym kroku niezwykle ją irytuje. Postanawia odnaleźć tatę, a jedyny ślad prowadzi do jego siostry - Almy, do Torunia. Tygrys rusza w poszukiwaniu korzeni.

Laura złożona grypą trafia w końcu trafia do mieszkania Almy Pyziak, ale ciotki tam początkowo nie zastaje. Zajmuje się nią Ola, pracownica Almy, a i w końcu sama ciotka zjawia się w mieszkaniu. Jej spotkanie z Laurą to jedno wielkie rozczarowanie, Laura dowiaduje się, że ojciec mieszka w Australii i tam założył nową rodzinę. Alma jest zimna, złośliwa i traktuję Laurę jakby jej nie było.

Co ciekawe, akurat w tym samym czasie w Toruniu przebywa Robert Rojek, spotyka tam chorą Laurę i postanawia dostarczyć bezpiecznie do domu. Robert myśli ciągle o Natalii, a ta właśnie sobie uzmysławia, że to Robrojek jest miłością jej życia. Szczęśliwym trafem podczas ich spotkania zamienianie ulegają ich telefony komórkowe i muszą się spotkać twarzą w twarz.

Kolejny tom "Jeżycjady"nie rozczarował mnie, ale postać Laury jest wybitnie irytująca. Młoda dziewoja zapatrzona wyłącznie w siebie i szukająca winnych wszędzie wokół. Niewdzięczna to istota doprawdy, na szczęście coś w niej pęka i liczę na to, że w kolejnych częściach się bardziej uczłowieczy. W końcu doczekałam się szczęśliwego ciągu dalszego dla Nutrii i Robrojka, którym to już od dawna kibicowałam. Z przyjemnością zatem zabieram się za kolejny tom :).

Wyzwania: Czas na JeżycjadęPolacy nie gęsi...Pod hasłemZ półki 2014Przeczytam tyle ile mam wzrostuCzytam opasłe tomiska.

5 komentarzy:

  1. Uwielbiam całą ,,Jeżycjadę" <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie też Laura zawsze denerwowała. Również uwielbiam Jeżycjadę, mogłabym czytać bez końca :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To kolejna klasyka (choć młodzieżowa), której nie znam!
    Mnie się wydaje, że ja cały czas coś czytam, a niemal codziennie trafiam u znajomych blogerów na tytuły czy autorów, których twórczości w ogóle nie znam.

    OdpowiedzUsuń