Małgorzata J. Kursa "Najlepsze jest najbliżej" 419 stron |
Łączy ich wspólna przeszłość - w zasadzie już od dzieciństwa. Ola i Andrzej mieszkali w tym samym bloku i bawili się w tej samej piaskownicy. Ola - zmaga się z syndromem odrzucenia przez matkę, która całe życie wiecznie faworyzowała starszego brata, okropnego kombinatora. Choć Ola skończyła studia z wyróżnieniem, nigdy nie była w stanie zadowolić wymagającej rodzicielki. Andrzej materialnie ma wszystko, wyrzuca sobie, że nie był w stanie zadbać odpowiednio wcześnie o mamę i ta zmarła. Ma do siebie pretensje, że nie upilnował młodszego brata i ten popadł w narkotyki i zmarł. Osamotniony ma silną potrzebę opiekowania się kimś.
Czy możliwe jest by znające się od lat połączyło prawdziwe i gorące uczucie, a nie zwykły układ? Musicie się sami przekonać :). Bardzo spodobała mi się postać Marty - przyjaciółki Oli i Andrzeja, która spełniała swoistą rolę katalizatora wszelkich zaognionych sytuacji i jak nikt miała umiejętność racjonalnego przemówienia wszystkim do rozumu.
Książka była przyjemną rozrywką, szybkie dialogi. Choć postać Oli mogła momentami irytować (jak ta kobieta zupełnie w siebie nie wierzyła), a Andrzej w swej chęci kontroli czasem przekraczał granice (nie wiem czy byłabym zadowolona, gdyby ktoś bez moje wiedzy dorobił sobie klucz do mieszkania i wpadał kiedy tylko ma na to ochotę, nie ważne że z wałówką do lodówki). Mimo wszystko lekturę uznaję za udaną, bo to historia o prawdziwiej przyjaźni i o tym, że czasem musimy szeroko otworzyć oczy, żeby dostrzec, że to co najlepsze jest w zasięgu naszej ręki.
Wyzwania: Polacy nie gęsi..., Grunt to okładka, Z półki 2014, Przeczytam tyle ile mam wzrostu, Czytam opasłe tomiska.
Taka... średnia lektura. Może kiedyś na rozluźnienie ją sobie pożyczę.
OdpowiedzUsuńSzału nie było, ale nie zarzuciłam lektury w trakcie, więc nie jest tak źle :)
Usuń