środa, 12 marca 2014

Małgorzata J. Kursa "Najlepsze jest najbliżej"

Małgorzata J. Kursa
"Najlepsze jest najbliżej"
419 stron
Aleksandra (dla bliskich Olinka) jest trzydziestoletnią panią ginekolog w znanym nam z innych powieści pani Kursy Kraśniku. Jest absolutnie pochłonięta pracą w gabinecie i szpitalu, w efekcie czego często zapomina zadbać o siebie. Olinka jest też beznadziejnie zakochana w Andrzeju (dla bliskich Rambo). Andrzej to lokalny przedsiębiorca, ma własną knajpę i mnóstwo tajemniczych interesów rozsianych po nie tylko Polsce.

 Łączy ich wspólna przeszłość - w zasadzie już od dzieciństwa. Ola i Andrzej mieszkali w tym samym bloku i bawili się w tej samej piaskownicy. Ola  - zmaga się z syndromem odrzucenia przez matkę, która całe życie wiecznie faworyzowała starszego brata, okropnego kombinatora.  Choć Ola skończyła studia z wyróżnieniem, nigdy nie była w stanie zadowolić wymagającej rodzicielki. Andrzej materialnie ma wszystko, wyrzuca sobie, że nie był w stanie zadbać odpowiednio wcześnie o mamę i ta zmarła. Ma do siebie pretensje, że nie upilnował młodszego brata i ten popadł w narkotyki i zmarł. Osamotniony ma silną potrzebę opiekowania się kimś.

Czy możliwe jest by znające się od lat połączyło prawdziwe i gorące uczucie, a nie zwykły układ? Musicie się sami przekonać :). Bardzo spodobała mi się postać Marty - przyjaciółki Oli i Andrzeja, która spełniała swoistą rolę katalizatora wszelkich zaognionych sytuacji i jak nikt miała umiejętność racjonalnego przemówienia wszystkim do rozumu.

Książka była przyjemną rozrywką, szybkie dialogi. Choć postać Oli mogła momentami irytować (jak ta kobieta zupełnie w siebie nie wierzyła), a Andrzej w swej chęci kontroli czasem przekraczał granice (nie wiem czy byłabym zadowolona, gdyby ktoś bez moje wiedzy dorobił sobie klucz do mieszkania i wpadał kiedy tylko ma na to ochotę, nie ważne że z wałówką do lodówki). Mimo wszystko lekturę uznaję za udaną, bo to historia o prawdziwiej przyjaźni i o tym, że czasem musimy szeroko otworzyć oczy, żeby dostrzec, że to co najlepsze jest w zasięgu naszej ręki.

Wyzwania: Polacy nie gęsi...Grunt to okładkaZ półki 2014Przeczytam tyle ile mam wzrostuCzytam opasłe tomiska.

2 komentarze:

  1. Taka... średnia lektura. Może kiedyś na rozluźnienie ją sobie pożyczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szału nie było, ale nie zarzuciłam lektury w trakcie, więc nie jest tak źle :)

      Usuń