Agatha Christie "Tajemnica Sittaford" 256 stron |
Na tak ciekawie zapowiadającym się wieczorku zorganizowanym w domu Sittaford (dom wynajęty przez Panią Willet i jej córkę Violet od emerytowanego kapitana Trevelyana) są obecne gospodynie domu, major Burnaby oraz panowie Rycroft, Duke i Ronnie Garfield. Zabawa trwa w najlepsze, gdy dokładnie o 5:25 do grających dociera informacja, że Trevelyan nie żyje. Zaskoczeni goście są mocno skonsternowani - czy to głupi żart? Czy to jest możliwe? Zaniepokojony Burnaby wyrusza w szalejącą śnieżycę by dotrzeć do przyjaciela...
Niestety, okazuje się że Trevelyan nie żyje. Rozpoczyna się śledztwo, a pierwsze podejrzenia padają na siostrzeńca zamordowanego - Jamesa Pearsona mieszkającego w Londynie. Oczywiście tam gdzie chodzi o duże pieniądze, krąg podejrzanych stopniowo się powiększa. I tym razem Agatha mnie wywiodła w pole (ośnieżone i zimne), bo tożsamość mordercy mnie zaskoczyła. Kto by przypuszczał, że narty mogą myć zabójcze :).
Film, film, film... to zupełnie inna historia niż książka. Może zagorzali fani się oburzają, że można tak bardzo zmienić fabułę, ale ja nie mam absolutnie nic przeciwko temu (a za wielką fankę talentu Pani Christie się uważam). Oprócz tytułu, kilku postaci, oszałamiającej ilości śniegu i zabawie w wirujący stolik chyba nie ma więcej podobieństw. W filmie wprowadzono postać Panny Marple (hura), goście spotykają się w małym pensjonacie "Trzy korony", i motyw zabójstwa oraz morderca został zmieniony. Mnie to w niczym nie przeszkadzało, film był świetny i już :).
Evadne Willet, Stanley Kirkwood, Clive Trevelyan, Donald Jones, Violet |
Ekranizacja bardzo mi się podobała, ale zamierzam przeczytać także książkę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :>
Koniecznie przeczytaj, bo to zupełnie inna historia :)
UsuńZapraszam Cię do wyzwania Historia z TRUPEM
OdpowiedzUsuńhttp://hugekultura.blogspot.com/2014/01/wyzwanie-historia-z-trupem.html
Dzięki, ale już mam tych wyzwań za dużo :)
UsuńZazwyczaj lekko się irytowałam, gdy ekranizacja książki mocno odbiegała od pierwowzoru książkowego, ale w końcu doszłam do wniosku, że gdyby było idealnie jak w książce, film byłby po prostu strasznie przewidywalny, a zatem przeraźliwie nudny :)
OdpowiedzUsuńPrawda? :)
UsuńOch, koniecznie muszę wrócić do Christie! I to jeszcze te ekranizacje - są boskie!!!
OdpowiedzUsuńJa zaplanowałam sobie przeczytać jej wszystkie książki :). Powolutku, powolutku...
Usuń